[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wyglądu okładek uznał za propagujące niewłaściwe idee , i zniszczył je.
Ekipa sprzątaczy nie składała się z zagorzałych miłośników literatury. Wściekli się
na młodzieńca, ponieważ zamiast podrzeć albo spalić książki, postanowił je obsikać i
teraz musieli posprzątać cały ten kram.
Odwrócili jego uwagę, obezwładnili go, zabrali pistolet i spuścili mu lanie. Następnie
wezwali policję.
Pete udzielił im surowego, lecz nie do końca szczerego wykładu o tym, jak zle
postąpili, wymierzając sprawiedliwość na własną rękę.
Zostawiając teraz Zoey w zamkniętej na klucz terenówce, pospieszył pod daszek
przed wejściem. Przez szklane panele zobaczył, że w środku pali się światło, i
zapukał głośno do drzwi.
Pojawił się jeden ze sprzątaczy. Pete pokazał mu odznakę przez szybę, ale
mężczyzna wpuścił go, w ogóle na nią nie patrząc.
Witam, detektywie. Co pan tutaj robi? Nikt nie obsikał dzisiaj książek.
Słyszałeś, że facet pozwał bibliotekę?
Wydębi od nich prawdopodobnie parę milionów.
Jeżeli mu się uda, może ja też obsikam parę książek.
Będzie pan musiał ustawić się w kolejce.
Posłuchaj, wiem, że bibliotekę otwierają dopiero za parę godzin, ale muszę
skorzystać z jednego z komputerów.
To gliniarze nie mają własnych komputerów?
To sprawa osobista. Nie mogę tego zrobić w komisariacie, a komputer w domu mi
się zepsuł.
Na pewno nie potrzebuje pan mojego pozwolenia. Czy gliniarze nie mogą wchodzić
wszędzie, gdzie chcą i kiedy chcą?
Konstytucja ujmuje to trochę inaczej, ale jesteś blisko.
Wie pan, gdzie one są, te komputery?
Tak, pamiętam.
Demonowi analfabetyzmu oddano już niewielki przyczółek w tej świątyni słowa. Dwa
rzędy półek zostały usunięte, żeby można było zainstalować sześć stacji roboczych.
Pete usiadł przy jednej z nich, włączył komputer i wszedł z powrotem do sieci.
Wkrótce zaczął ponownie badać zabójstwa w Cream Sugar.
36
Do rozmowy na temat byków Cynthia Norwood była dziarską sześćdziesięciolatką.
Chwilę pózniej można było odnieść wrażenie, że postarzała się o dwadzieścia lat.
Wcześniej żywe oczy stały się matowe. Cały wdzięk ulotnił się z twarzy, która
zwiotczała niczym u osoby, która nadużyła narkotyków.
Nogi odmawiały jej posłuszeństwa. Nawet podtrzymywana przez Kraita bardziej
dreptała, niż szła.
Dlaczego idziemy do ubikacji? zapytała cichym zdziwionym głosem.
Bo nie ma tam okna.
Nie ma?
Nie, moja droga.
Ale dlaczego?
Nie wiem dlaczego, kochanie. Gdyby to ode mnie zależało, na pewno bym je tam
umieścił.
To znaczy po co? Dlaczego nie możemy zostać tutaj?
Przecież nie chcesz już jeść śniadania.
Chcę tylko wrócić do domu.
Tak, wiem. Kochasz dom tak samo jak ja.
Nie musisz tego robić.
Ktoś musi to robić, Cynthio.
Nigdy nie uczyniłam nikomu nic złego.
Och, wiem. To nie w porządku. Naprawdę nie w porządku.
Popychając ją przez otwarte drzwi w głąb ubikacji, czuł, jak gwałtownie drży pod
jego dłonią.
Chciałam pojechać pózniej na zakupy.
Gdzie lubisz robić zakupy?
Właściwie wszędzie.
Ja sam nie przepadam zbytnio za zakupami.
Potrzebuję ładnego letniego kostiumu powiedziała.
Jesteś kobietą z klasą. Z klasą i z gustem.
To nie jest w twoim stylu, Ronny.
Właściwie to jest jak najbardziej w moim stylu.
Wiem, że jesteś dobrym człowiekiem.
Jestem dobry w tym, co robię.
Wiem, że w głębi serca jesteś dobry. W głębi serca każdy jest dobry. Cynthia
stanęła w rogu odwrócona do niego plecami. Proszę.
Odwróć się do mnie przodem, kochanie.
Boję się powiedziała łamiącym się głosem.
Odwróć się.
Co chcesz zrobić?
Odwróć się.
Stanęła przodem do niego. Po jej twarzy płynęły łzy.
Byłam przeciwko wojnie.
Jakiej wojnie, kochanie?
Malcolm popierał wojnę, aleja zawsze byłam przeciwko.
Bardzo się zmieniłaś, Cynthio.
I oddaję rzeczy, wiesz? Oddaję rzeczy.
Przez krótką chwilę wydawałaś się taka stara, taka smutna i stara.
%7łeby ratować orły i wieloryby, walczyć z głodem w Afryce.
Ale teraz wcale nie wyglądasz staro. Przysięgam, nie ma ani jednej zmarszczki na
twojej twarzy. Wyglądasz jak dziecko.
O Boże.
Dziwię się, że doszliśmy do tego tak pózno.
O Boże. O Boże.
Bardzo pózno do tego doszłaś, kochanie.
Krait przesunął kciukiem selektor, nastawiając pistolet na ogień półautomatyczny,
ponieważ chciał użyć tylko jednego naboju. Stojąc w drugim końcu małego
pomieszczenia, strzelił jej w czoło.
Pod koniec była naprawdę podobna do dziecka, ale nie trwało to długo.
Krait wyszedł z łazienki i zatrzasnął za sobą drzwi.
Podgrzał więcej czekolady, zrobił sobie kolejne dwie grzanki i usiadł przy stole.
Wszystko bardzo mu smakowało, ale atmosfera nie była już tak przytulna. Nie
potrafił przywołać poprzedniego nastroju.
Spojrzał na wiszący na ścianie zegar. Do dostarczenia nowej garderoby została mu
jeszcze godzina i dwadzieścia minut.
Wcześniej zdążył tylko dość pobieżnie zwiedzić dom. Czekając na ubranie, może
dokonać bardziej dokładnej inspekcji.
Cynthio? dobiegł go nagle męski głos z frontowego
pokoju. Cynthio?
Usłyszał zbliżające się kroki.
37
Przebywająca aktualnie z dwiema przyjaciółkami na wakacjach w Nowym Jorku
Teresa Mendez mieszkała w połówce blizniaka w Dana Point. Zapasowy klucz
trzymała w zaopatrzonej w zamek szyfrowy kasetce pod sekwojowym fotelem na
tylnym patio.
Linda i Tim weszli do domu tylnymi drzwiami. Linda wyjęła pistolet z torebki,
położyła go na stole, po czym włożyła torebkę i torbę podróżną do zlewu, żeby
ściekła z nich woda.
Mamy tutaj historię Potwora z Czarnej Laguny mruknął Tim, patrząc na
formującą się wokół jego stóp kałużę.
Przyniosę jakieś ręczniki odparła Linda, po czym zdjęła kurtkę, powiesiła ją na
oparciu chromowanego winylowego krzesła, zzuła buty i wyszła z pokoju.
Tim nie mógł opanować skrępowania. Miał wrażenie, że jest gąbką, która nabrała
wody podczas burzy.
Linda wróciła na bosaka ubrana w szlafrok. Przyniosła koc i stos ręczników i
położyła je przy nim na blacie.
Rozbierz się i wrzuć ubranie do suszarki powiedziała,
otwierając przesuwane drzwi, za którymi stały pralka i suszarka. Owiń się kocem
zamiast szlafroka.
Wzięła jeden z ręczników, podeszła do zlewu i zaczęła wycierać swoją torbę i
torebkę.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]