[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zmieniać tematu?
- Wcale nie zmieniamy tego cholernego tematu, rozmawiamy ciągle o tym samym -
powiedział podniesionym głosem, zaciskając pięści. - Rozmawiamy o tym, że dwanaście lat
temu byliśmy zakochani i fizycznie się kochaliśmy... tak jak kochaliśmy się tamtej nocy.
Miłość jest tematem, Minto, ponieważ ciągle cię kocham i nigdy nie przestałem cię kochać,
nawet wtedy, gdy myślałem, że ty... Ale, do cholery, kogo kocham? Osiemnastoletnią
dziewczynę, wspomnienie? Czy ciebie, dorosłą kobietę, którą jesteś teraz?
Wstał i podszedł do niej. Popatrzyła na niego, milcząc w oszołomieniu,
- Właśnie to chciałbym wiedzieć - powiedział, prawie krzycząc. - Doprowadzasz mnie
do szału panienko i mam już dość tych wszystkich bzdur.
- Ja doprowadzam ciebie do szału? - wrzasnęła w odpowiedzi. - Mam dla pana
wiadomość. Jestem na skraju obłędu przez ciebie. Ja również nie przestałam cię kochać, ty
wariacie, ale zadaje sobie to samo pytanie. Kogo kocham? Dziewiętnastoletniego Chisma, -
moją pierwszą miłość, mojego pierwszego kochanka? Czy Chisma Talberta, mężczyznę?
Jeżeli ciebie, dorosłego faceta, to muszę mieć chyba wyjątkowo zły gust, ponieważ jesteś
wyjątkowo niegrzeczną osobą. Przestań drzeć się na mnie albo rozkwaszę ci nos!
Minta zamrugała oczami.
"O rany. - pomyślała. - Co ja przed chwilą powiedziałam? A Chism właśnie powiedział,
że..."
Chism zesztywniał.
"Co? Czy właśnie powiedziałem, że... Czy Minta naprawdę powiedziała...".
- Czy nie jest to... interesujące? - powiedziała cicho.
58
- No proszę, chyba mamy tu mały problem. Szloch chwycił ją za gardło.
- Och, nie - powiedział Chism delikatnie. Nie płacz. Krzycz, rozkwaś mi nos, ale
proszę, nie płacz. - Usiadł obok niej, obejmując ją. Niezgrabnie poklepał ją w kolano. -
Wszystko będzie dobrze, zobaczysz.
Minta zacisnęła pięść i uderzyła go w ramię.
- Nie traktuj mnie protekcjonalnie.
- Aj, to bolało. - Nagle się uśmiechną. - Na pewno słyszałaś o tym, że lepiej się kochać
niż wojować.
- To nie było śmieszne - powiedziała, pociągając nosem.
Jego uśmiech zgasł.
- Nic nie jest śmieszne. To wszystko, to jakiś okropny bałagan. Musimy podjąć ważną
decyzję. Możemy zakończyć tę sprawę na tym, co wydarzyło się tamtego lata i potraktować,
to co czujemy, jako szczątkowe uczucia.
- Szczątkowe uczucia? - powtórzyła i wybuchnęła śmiechem. A zaraz potem rozpłakała
się. - Przepraszam. Myślę, że jestem nieco rozhisteryzowana, ale "szczątkowe uczucia"?
Uśmiechnął się.
- Myślałem, że to brzmi całkiem niezle.
- Bez komentarza. Jeżeli jest to plan A, to czy mamy inny wybór - plan B?
Jego uśmiech znów zniknął.
- Tak, mamy plan B. Dotyczy terazniejszości, tego ą dzieje się między nami i tego, co to
właściwie jest, ale jestem pewien, jak człowiek może tak po prostu odciąć się od wszelkich
wspomnień, ale my musimy tak właśnie zrobić. Oboje powiedzieliśmy, że chcemy
dowiedzieć się, jaka jest właściwie nasza miłość? Czy opiera się na starych wspomnieniach,
czy jest prawdziwa, czy chcemy przeżyć ją tu i teraz?
- To jest przerażające, Chism. Wszystko stało się tak szybko. Spędziłam tyle lat,
rozmyślając o nas. Muszę siedzieć, co teraz do siebie czujemy.
Skinął głową.
- Ja też. Plan B zostaje więc wprowadzony w życie. Nie jesteś już osiemnastolatką,
jesteś kobietą. Piękną kobietą. - Wolno pochylił głowę. - Bardzo zmysłową, pociągającą
kobietą. A ja nie jestem już dziewiętnastoletnim chłopcem. Jestem mężczyzną.
"Bez żartów - pomyślała Minta w oszołomieniu. - Jeżeli Chism mnie zaraz nie pocałuje, to
za chwilę zwariuje." Jego usta były już tak blisko, chciała, żeby ją pocałował. No cóż, są
pewne rzeczy na tym świecie, o które kobiety same muszą walczyć.
Odwróciła się do niego, założyła mu ręce na szyję i pocałowała go.
59
Zesztywniał na chwilę, lecz zaraz potem poddał się, całując ją namiętnie.
"On - pomyślała Minta - jest prawdziwym mężczyzną cudownym, męskim,
podniecającym. To jest waśnie Chism Talbert." I tak jak zwykle, kiedy z nim była, ogarnęła ją
gorączka pożądania. Pragnęła go.
"Pamiętaj Arminto, plan B - przypomniał jej jakiś głos wewnętrzny. - %7ładne wspomnienia
nie mają prawa zakłócać terazniejszości."
"I nie zakłócają - odpowiedziała sobie. To się dzieje teraz, a ja jestem głęboko, bez dwóch
zdań, zakochana w Chismie Talbercie."
Minta zadrżała, gdy poczuła, jak jego usta dotykają jej szyi. Odpiął pierwszy guzik jej
bluzki. Podniósł głowę i popatrzył na śliczną twarz Minty, przymknięte oczy. Wiedział, że ją
kocha. Jako mężczyzna oswobodzony wreszcie od wspomnień, kochał ją.
Odsunął Mintę od siebie. Otworzyła oczy i popatrzyła na niego ze zdziwieniem.
- Myślę - powiedział zachrypniętym głosem że powinniśmy nieco zwolnić. Wiemy, że
pragniemy siebie, ale nie jesteśmy jeszcze pewni, dlaczego. - On był pewien, ale chciał dać jej
trochę czasu, by zastanowiła się nad własnymi uczuciami. "O Boże, a jeżeli ona wcale mnie
nie kocha, jeżeli to tylko wspomnienia? Nie, nie będę się teraz nad tym zastanawiać." -
Rozumiesz?
- Tak - wyszeptała. Wiedziała, dlaczego pragnęła go tak bardzo. Jest w nim zakochana.
Nie może go jednak do niczego przynaglać. Może tylko czekać i modlić się, by to, co on
czuje, nie było sprowokowane przez wspomnienia, które w końcu kiedyś się zatrą. - Zrobimy
ten krok we właściwym czasie.
Skinął głową i wstał, przywracając kontrolę nad swoim ciałem.
- Będzie lepiej jak pójdę - powiedziała Minta, również wstając. - Piekłam wcześniej i w
kuchni jest okropny bałagan. Poza tym muszę kupić różne dodatki, więc naprawdę muszę iść.
Chmurzyło się, kiedy wywodziłam, ciekawe czy...
- Minto...
- ...czy będzie znów padać. Przyniosłam dużo suchego drewna do rozpalenia w kominku,
więc...
- Minto...
- Nie - powiedziała odsuwając się od niego. Nie, to już nic ważnego, nad czym będę
musiała pomyśleć, ja po prostu nie mam już na to miejsca w głowie. Pozwól mi tak sobie
pogadać, dopóki nie wyjdę.
Otworzył usta, jakby chciał coś powiedzieć. Nie odezwał się jednak. Patrzyli na siebie
przez dłuższą chwilę, po czym Minta odwróciła się i prawie wybiegła z domu.
60
- Jesteś moja - powiedział Chism do pustego pokoju. Kocham cię, Minto. O Boże, ale
co będzie, jeżeli ona go nie kocha?
Odjeżdżając od domu Chisma, Minta zmusiła się, by skoncentrować myśli jedynie na tym,
czego potrzebowała ze sklepu Lily Cushing.
Ciekawe - zastanawiała się - jak to będzie - gotować kolację dla Chisma? Nie, razem
będziemy ją przygotowywać, śmiejąc się i rozmawiając, razem jeść. Kiedy posprzątamy w
kuchni, usiądziemy przed kominkiem i będziemy czytać, słuchać muzyki albo obejmy jakiś
stary film w telewizji. Potem wejdziemy schodach i położymy się do łóżka. Będziemy się
dotykać, spać razem, głowami na jednej poduszce, odwróceni do siebie."
"Och, Czyżby?" - pomyślała sucho. A gdzie wyobrażała sobie tę romantyczną scenę? W
Willow Hill. Nie na Manhattanie, nie w San Francisco, ale w Haven Port, Maine.
Ich dzieci poznają radość biegania boso po trawie i zbierania kwiatów. Będą jezdzić na
rowerze z wiatrem wiejącym w ich roześmiane twarze, będą urządzać sobie pikniki pod starą,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]