do ÂściÂągnięcia - download - pobieranie - pdf - ebook

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

widok furii malującej się na jego twarzy. Nagle zrozumiała, o co ją podejrzewa.
- Chciałaś mnie wyssać jak cytrynę, a potem uciec, kiedy zasnąłbym zmęczony? -
zapytał zjadliwie. - Zatem trzeba było poczekać. Niecierpliwość cię zgubiła.
ROZDZIAA SIÓDMY
Allie zamarła z przerażenia, po chwili jednak zaczęła gorąco się tłumaczyć:
- To nie tak, jak myślisz. Chciałam tylko wyjąć coś z samochodu. Miałam ci to dać i...
- Przestań kłamać, ty krętaczko! - Drake schwycił ją za przegub, wyrwał z dłoni
kluczyki i zaczął wymachiwać nimi przed jej nosem. - Nie pogarszaj sytuacji kolejnym łgar-
stwem!
- Ale ja nie... Ja... - Załamana Allie oparła dłonie na piersi Drake'a. - Proszę,
wysłuchaj mnie.
On jednak odepchnął ją od siebie gwałtownie. Z przekleństwem na ustach cisnął
klucze na podłogę, zebrał swoje rzeczy i szybko zaczął się ubierać.
- Włóż to - warknął, rzucając Allie jedną ze swoich koszul. - Nie musisz już
demonstrować swojej nagości. Wymyśliłaś sprytny scenariusz, żeby mnie uwieść, ale
niecierpliwość cię zgubiła.
- Wcale nie zamierzałam cię uwodzić - załkała Allie. - Wszystko stało się tak nagle. A
potem zrozumiałam, że nie miałam racji, że powinnam ci zaufać. Dlatego właśnie chciałam
pójść do samochodu, żeby zabrać stamtąd książkę, którą podarowała mi prababcia.
Zamierzałam opowiedzieć ci o... Zamilkła nagle, słysząc pełen pogardy śmiech Drake'a.
- Co za zręczne wytłumaczenie! W jakim dobrym momencie przyszło ci do głowy! -
Po chwili ironia w jego głosie znowu zmieniła się w złość. - Ty wstrętna, mała kłamczucho.
Dbasz o mnie tyle, co o zeszłoroczny śnieg. Wątpię, czy kiedykolwiek dbałaś o jakiegoś
mężczyznę. Sam nie pojmuję, dlaczego tak bardzo mi na tobie zależało. Musiałem chyba
postradać zmysły. Skoro gotowa byłaś posunąć się aż tak daleko, by kupczyć własnym
ciałem...
- Niczego takiego nie robiłam! - krzyknęła zszokowana Allie, ale w ogóle nie zwrócił
uwagi na jej słowa.
- .. .byle tylko wykonać swoje zadanie, widocznie jest ono dla ciebie ważniejsze niż
wszystko. Zatem nie będę dłużej stawał ci na drodze. Idz do diabła i rób, co chcesz.
Allie włożyła na siebie koszulę Drake' a i drżącymi rękami usiłowała pozapinać
guziki, ale kiepsko jej to wychodziło.
- Wiem, jak to wyglądało w twoich oczach, ale przysięgam, że tym razem naprawdę
nie próbowałam uciec - mówiła załamującym się głosem. - Musisz mi uwierzyć.
- Niby dlaczego? Bez przerwy mnie okłamujesz, chyba . od początku naszej
znajomości. Okłamałaś swojego szefa, a także rodzinę. Szczerze mówiąc, nic mnie to już nie
obchodzi.
- Drake! ProszÄ™ ciÄ™. Ja...
- Przestań! - zawołał z furią. - Powiedziałem, że mam dość, i już. Rób, co uważasz,
mnie nic do tego.
Wziął poduszkę oraz koc i skierował się ku drzwiom.
- Dokąd idziesz? - spytała Allie.
- Przespać się w samochodzie. - Włożył rękę do kieszeni i wyjął zapasowe kluczyki do
łady Allie. - Chcesz wyjechać, droga wolna. Na pewno nie będę cię zatrzymywał. - Obok
kluczyków rzucił na stół jeszcze jakieś zawiniątko. - To też możesz sobie zabrać.
Wyszedł z domku, trzaskając drzwiami. Przerażona Allie przez chwilę tkwiła w
bezruchu, po czym wolno podeszła do stołu i rozpakowała zawinięty w papier przedmiot.
Zobaczyła naszyjnik z bursztynów, ten sam, który ją zachwycił na bazarze. Drake musiał go
kupować właśnie w tym czasie, gdy ona, wykorzystując okazję, próbowała uciec. Nosił
prezent przy sobie, aby w odpowiedniej chwili jej go wręczyć. Poczuła się całkiem
zdruzgotana. Dlaczego okoliczności aż tak sprzysięgły się przeciw niej? Akurat teraz, kiedy
chciała wtajemniczyć Drake'a w swoje sprawy, czyli ofiarować mu najszczerszy dowód
swojej miłości do niego. Przez chwilę nie mogła wprost uwierzyć, że to wszystko zdarzyło się
naprawdę. Oczekiwała, że Drake zrozumie swoją pomyłkę, wróci i przeprosi ją. Na pewno nie
myśli tego, co wykrzyczał jej prosto w twarz. Przecież nie mogło przestać mu na niej zależeć.
Drake rozłożył siedzenia w samochodzie i próbował umościć się jak najwygodniej.
Wcale nie zamierzał spać. Wciąż kipiał ze złości. Nie tylko dał się wystrychnąć na dudka, ale
i sam okazał się głupcem, skoro tak bardzo uległ czarowi przewrotnej kobiety. Jak mógł być
tak naiwny? Przypomniał sobie jednak, jak pięknie wyglądała Allie, kiedy stojąc w jeziorze,
ochlapywała wodą piersi i ramiona. Blask księżyca posrebrzał mokry jedwab przylegający jej
do ciała, spadające kropelki wody lśniły wokół niej jak drogocenne diamenty. Nazwał ją
wtedy rusałką; tamten obraz na zawsze pozostanie w jego sercu.
Jak łatwo sobie z nim poradziła! Sprytna bestia doskonale wiedziała, jak używać
swojego ciała, by zniewolić mężczyznę. Ciekawe, ilu nieszczęśników zdołała uwieść, nim
zdobyła tak perfekcyjną wiedzę?
Dobrze, że się od niej uwolnił. Zdrowy rozsądek już dawno kazał mu to zrobić.
Szkoda, że wcześniej go nie posłuchał. Powinien także pomyśleć o Emmie. Zamiast tego
pozwolił, by nie kontrolowane emocje - a raczej lubieżne zmysły - zapanowały nad nim i
kazały mu tropić ją po całym kraju. Początkowo sądził, że kieruje nim jedynie troska o jej
dobro. Chciał uchronić ją przed niebezpieczeństwem, w które lekkomyślnie się pakowała.
Teraz zrozumiał, że ta kobieta stanowiła wyzwanie dla jego męskości. Musiał ją odnalezć i
zmusić, by przyznała, że pragnie pójść z nim do łóżka.
I w końcu do tego doszło, pomyślał, zaciskając usta, ale to on się poddał, nie ona.
Allie przez cały czas manipulowała nim jak zabawką. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • goeograf.opx.pl