do ÂściÂągnięcia - download - pobieranie - pdf - ebook

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

strony tylko, dlatego pozwoliła Jacqueline zaciągnąć się do fryzjerki, że miała
nadzieję, że Jordan zauważy zmianę i zyska pretekst, by z nią porozmawiać.
Powinna była wiedzieć, czego się spodziewać. Ilekroć chciała coś poprawić w
swoim życiu, kończyło się to fatalnie.
- Cz-cześć - zająknęła się.
- Przypuszczałem, że to ty. - Popatrzył na jej włosy. - Podoba mi się twój
nowy styl. Aadny kolor.
- Naprawdę tak uważasz? - Serce waliło niczym młot pneumatyczny. - To
mój naturalny kolor, prawie, jeśli dobrze pamiętam.
Alix nigdy nie przepadała za swoimi brązowymi włosami. Teraz Jordan
sprawił, że poczuła się piękna i wyjątkowa.
- Powinniśmy porozmawiać - powiedział.
Wzruszyła ramionami, zbyt zdenerwowana, by cokolwiek powiedzieć.
- Masz chwilkÄ™?
- Tak.
Alix podeszła do ogromnej suszarki i wsadziła do niej wyprane rzeczy.
Następnie wrzuciła do otworu monety i poczekała, aż bęben zacznie się kręcić.
Potem wróciła do Jordana.
Siedział przy stole używanym do składania ubrań. Było jeszcze wcześnie. W
pralni robiło się tłoczno dopiero około dziesiątej. Alix unikała takich pór dnia,
kiedy dzieci plątały się pod nogami, a dorośli kłócili się, kto następny.
Spuściła głowę, zastanawiając się, jak go przeprosić.
- Słyszałem, co zrobiłaś - powiedział.
Alix zmarszczyła brwi, próbując odgadnąć, o co mu chodzi.
Lori powiedziała mi, że wyciągnęłaś ją z szemranej imprezy.
- Och! - Alix już prawie o tym zapomniała. - Sama chciała wyjść, ale
wstydziła się do tego przyznać.
- Lori jest zagubiona.
- A kto w tym wieku nie jest?
Wbrew pozorom to nie był żart. Wszystkie nastolatki przechodzą okres
buntu. Są wtedy święcie przekonane, że świat jest ich wrogiem, i próbują z nim
walczyć. Alix też przeżywała taki okres i dała się sprowadzić na manowce, lecz
nie znalazł się nikt, kto wyciągnąłby ją z szemranej imprezy.
- Lori prosiła, żebym ci powiedział, że jest ci wdzięczna za to, co zrobiłaś.
Alix pamiętała co innego.
- Ja też jestem ci wdzięczny - dodał. Kiwnęła głową.
- Wiedziałam, że to nie jest towarzystwo dla niej.
- Dla ciebie też nie - powiedziaf, patrząc jej w oczy.
- Wiem.
- Masz problem z narkotykami?
To ją rozzłościło i już szykowała jakąś ripostę, ale stłumiła w sobie gniew. W
sumie pytanie było uzasadnione. Przecież nikt jej nie kazał iść do tamtego
mieszkania.
- Już nie. Kiedyś owszem, ale to przeszłość.
Jordan kiwnął głową, wierząc jej na słowo.
- Chyba powinnam przeprosić - powiedziała.
- Miałeś rację, byłam zazdrosna.
Kiedy zobaczyła Jordana w kościele z tamtą pięknością, omal nie zemdlała.
Wiedziała, że nie może rościć sobie do niego żadnych praw, ale to nie miało
znaczenia. W głębi serca wierzyła, że Jordan należy do niej. Dając się ponieść
fali podejrzeń, trafiła w miejsce, do którego przysięgła sobie nigdy nie wracać.
To nie Lori powinna być wdzięczna, lecz ona sama. Ratując tę dziewczynę,
uratowała siebie.
- Przeprosiny przyjęte - powiedział Jordan z uśmiechem.
Alix zrobiło się ciepło na sercu. Też się uśmiechnęła.
- Nadal jesteśmy przyjaciółmi?
- Tak - zgodziła się, szczęśliwa, ale i trochę zaniepokojona. Czyżby to
znaczyło, że nie mogą być dla siebie nikim więcej?
Jordan wyciągnął rękę nad stołem i ścisnął jej palce.
- Tęskniłem za tobą.
Przez kilka sekund nie mogła złapać oddechu. Tęsknił za nią!
- Robię dla ciebie sweter - szepnęła.
- NaprawdÄ™?
Alix przeklinała dzień, w którym odziedziczyła ten wzór po Carol. Od
samego początku miała z nim problemy. Na jakiś czas przerwała pracę nad
swetrem, ale potem wróciła do niej, żeby poczuć się bliżej Jordana. Poza tym
był to dobry pretekst, żeby się z nim skontaktować. Skończyła już dziecięcy
kocyk i pokazała go swojej opiekunce społecznej; teraz musiała już tylko
przekazać go odpowiedniej instytucji.
- Nie masz powodu do zazdrości. Alix spojrzała na Jordana.
- W moim życiu nie ma nikogo innego. -Przełknęła ślinę.
- Och!
Jego palce zacisnęły się mocniej na jej palcach.
- Pamiętasz, jak kiedyś w swoje urodziny przyniosłaś do szkoły ciasteczka?
Jak mogłaby zapomnieć! Z jej matki była licha gospodyni domowa, więc
Alix zrobiła je sama. Od początku, i nie z torebki.
- Upiekłam je.
Była zaskoczona, że Jordan to pamiętał.
- Dałaś mi dwa.
Spuściła wzrok.
- Tak, wiem. Gdybym miała przyzwoity piekarnik, upiekłabym ich teraz dla
ciebie znacznie więcej.
- Lubisz piec?
Kiwnęła głową. Marzyła o szkole gastronomicznej i zostaniu szefową
kuchni. Chciała przygotowywać wyszukane potrawy dla klientów takich
restauracji jak te, do których chodzili Jacqueline i jej mąż. Może nawet
otworzyłaby kiedyś własną knajpę... Rzadko jednak o tym mówiła. Pracowała
już w kilku restaura­cjach i uwielbiaÅ‚a panujÄ…cy w kuchni harmider. PróbowaÅ‚a
się też zatrudnić w  Annie's Cafe", ale wypożyczalnia wideo pierwsza
zaproponowała jej pracę.
- Masz plany na sobotni wieczór? - zapytał Jordan, głaszcząc kciukiem jej
dłoń.
- Nie mam.
- Chciałabyś pójść ze mną na kolację?
- Do  Annie's Cafe"?
Nie była to restauracja najwyższego lotu, ale wyższy pułap był do tej pory
poza zasięgiem Alix.
- Nie tym razem. Co powiesz na porzÄ…dnÄ… kolacjÄ™ w lepszej restauracji?
Takie miejsca wymagają odpowiedniego stroju, pomyślała Alix. Nie
wyobrażała sobie jednak, że mogłaby odrzucić zaproszenie Jordana. Kto wie,
może Jacqueline da jej jeszcze jedną szansę?
Nic zaszkodzi zapytać.
ROZDZIAA TRZYDZIESTY SIÓDMY
Z robieniem na drutach jest jak ze wszystkim w życiu - tyle samo zawdzięcza
się porażkom, co sukcesom.
Pam Allen, redaktor  Interweave Press"
LYDIA HOFFMAN
Pewnie to zabrzmi melodramatycznie, ale byłam święcie przekonana, że [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • goeograf.opx.pl