do ÂściÂągnięcia - download - pobieranie - pdf - ebook

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

one, ta wspaniała forma wojny, zostały wykorzystane jako sztuka miłości.
A ja? Po ciosach, które zadali mi Absolutnie-Mary oraz jej fan, doświadczyłem ko-
lejnych upokorzeÅ„. Durré i Muneeza zachorowaÅ‚y na Å›winkÄ™ i pomimo usilnych sta-
rań naszej matki, by nas izolować, w końcu i ja się rozchorowałem. Leżałem przerażony
w łóżku, podczas gdy doktor radził mi, bym za żadne skarby nie wstawał i nie chodził.
 Jeżeli będziesz wstawał, rodzice już nie będą musieli cię karać. Sam sobie wymie-
rzysz porzÄ…dnÄ… karÄ™.
Przez kilka następnych tygodni dręczyły mnie wizje groteskowo spuchniętych jąder
oraz, w konsekwencji, sflaczały żywot impotenta. Zanim zacząłem?! To niesprawiedli-
we! Moją depresję dodatkowo pogłębiały szybkie ozdrowienie sióstr oraz ich nieustan-
ne docinki. Los jednak mi sprzyjał. Choroba nie zaatakowała Południa.
 Pomyśl tylko, jak ucieszą się te wszystkie twoje dziewczyny, braciszku  drwiła
Durré, która wiedziaÅ‚a o moich niepowodzeniach w sprawie Rozalii i Chandni.
W radiu ciągle śpiewali o urokach życia szesnastolatka. Zastanawiałem się, gdzie są
te dziewczyny i chłopcy w moim wieku, którzy tak świetnie się bawią. Jeżdżą studeba-
kerami z odkrywanym dachem po Ameryce? Bo na pewno nie w mojej dzielnicy. Tego
lata Londyn, W8 należał do Sama Cooke a:  Kolejna sobotnia noc... Może na szczycie
list przebojów królował jakiś hit o miłości, ale wraz z tym samotnym piosenkarzem by-
łem na samym dole tych list, marząc o dziewczynie etc., i naprawdę czułem się wyjąt-
kowo podle.
92
9
 Synu, pospiesz siÄ™!
Mary obudziła mnie w środku nocy. Poganiała mnie półgłosem, aż w końcu udało
jej się wyciągnąć mnie z łóżka i, ziewającego, w piżamie wyprowadzić na schody. Przed
naszym mieszkaniem, pod ścianą, siedział skulony fan i płakał. Miał podbite oko i za-
krzepłą krew na wargach.
 Co się stało?!  przerażony pytałem Mary.
 Ludzie  wyjąkał Pomylony.  Grozili. Bili.
Tego wieczoru, kiedy siedział sobie w stróżówce, wpadł do niego wesoły mahara-
dża P.
 Gdyby ktoś mnie szukał, jakieś podejrzane typy, to mnie nie ma! Okej? Nie wpusz-
czaj ich na górę. Okej? Spory napiwek, okej?
Nieco pózniej zjawił się tam także stary maharadża B., mocno zaniepokojony.
 Słuchaj  zaczął.  Nie wiesz, gdzie się podziałem. Jasne? Może o mnie pytać ja-
kiś łobuz. Nic nie wiesz. Wyjechałem za granicę. Jasne? Długa zagraniczna podróż. Stań
na wysokości zadania, panie portierze. Sowita zapłata. Pózną nocą rzeczywiście przy-
szło dwóch podejrzanych facetów. Okazało się, że włochaty książę P. ma długi karcia-
ne.
 Nie ma.  Pomylony uśmiechnął się jak najpromienniej. Faceci pokiwali głowa-
mi. Mieli długie włosy i grube wargi, jak Mick Jagger.
 Ten pan jest bardzo zajęty. Należało się umówić  zwrócił się pierwszy do dru-
giego.  Nie mówiłem ci, że trzeba się umówić?
 Mówiłeś  przyznał drugi.   Te sprawy należy załatwiać elegancko, powiedzia-
łeś. To członek rodziny królewskiej . Masz rację, synu, przyznaję, popełniłem błąd. To
moja wina.
 Zostawmy wizytówkę  zaproponował pierwszy.  Będzie wiedział, że go od-
wiedzimy.
 Zwietnie  przyznał drugi i przyłożył Poplątanemu pięścią w twarz.  Przekaż
mu tę wiadomość.  Tym razem wymierzył staremu cios w oko.  Jak wróci. Przypo-
mnij mu.
Po tym wszystkim fan zamknął frontowe drzwi na klucz, lecz w jakiś czas pózniej,
już sporo po północy, ktoś zaczął się dobijać. Pomylony zawołał:
 Kto tam?!
 Przyjaciele maharadży B.  odpowiedział mu jakiś głos.  Nie, to nieprawda.
Znajomi.
 Maharadża bywa u naszej znajomej  wyjaśnił drugi.
93
 W tej właśnie sprawie pragniemy się z nim zobaczyć.
 Wyjechał. Odrzutowiec. Poleciał wysoko.
Cisza. Dopiero po chwili przerwał ją ten drugi.
 Trzeba latać, jak się wysoko mierzy. Biarritz, Monte Carlo...
 Proszę przekazać jego wysokości, że niecierpliwie oczekujemy jego powrotu.
 Chcemy porozmawiać o naszej wspólnej przyjaciółce. Koniecznie.
 Co robi zdezorientowany przeciwnik?  to pytanie z podręcznika gry w sza-
chy przyszło mi na myśl automatycznie.  Jak się bronić na tylu frontach? Z której stro-
ny spadnie cios? Popatrzmy, jak Mecir nęka Najdorfa, wyprowadzając atak to jednym
skrzydłem, to drugim!
Poplątany wrócił do siebie i mimo że tym razem nie doszło do użycia siły, rozpłakał
się. Po jakimś czasie wjechał windą na czwarte piętro i szeptem, przez szparę na listy,
obudził Absolutnie-Mary, która spała na macie w holu.
 Nie chciałam budzić sahiba  tłumaczyła się Mary.  Wiadomo, jaki ma froblem,
frawda? A fani jest taka zmęczona... Więc ty, synu, fowiedz nam, co robić?
Czego oczekiwała ode mnie? Miałem szesnaście lat.
 Poplątany musi wezwać policję  zaproponowałem mało oryginalne wyjście.
 O, nie  odparła Absolutnie-Mary stanowczo.  Jeżeli fan zrobi skandal z takimi
dżentelmenami, to w końcu i tak wszystko się na nim skrufi.
Nie miałem lepszego pomysłu. Stałem pomiędzy nimi jak kretyn, czując na sobie ich
wystraszone, błagalne spojrzenia.
 Idzcie spać  powiedziałem.  Jutro pomyślimy.  Ci dwaj, którzy przyszli
pierwsi, są taktykami, oceniłem. Bywają kłopotliwi. Ale ci dwaj, którzy przyszli potem,
są bardziej niebezpieczni, bo są strategami. Grozili zagrożeniem.
Rano nic się nie wydarzyło. Trudno było uwierzyć w rękoczyny i pogróżki pod
drzwiami. W ciągu dnia obaj maharadżowie zapukali do mieszkania Poplątanego, by
wsunąć mu pięciofuntowe banknoty do kieszonki kamizelki.
 Utrzymałeś nasz fort...  powiedział maharadża P. Maharadża B. uderzył w po-
dobny ton:
 Super. Wszystko załatwione, co? Problem z głowy.
Po południu Mary, fan i ja odbyliśmy naradę wojenną, podczas której zadecydowa-
liśmy, że nie ma potrzeby podejmować dalszych działań. Portier, tłumaczyłem im, w ta-
kich sytuacjach zawsze jest na pierwszej linii, i nasz front nie został przełamany. Zagro-
żenie minęło. Mamy pewność. Historia skończona.
 Historia skończona  powtórzyła Absolutnie-Mary bez większego przekonania, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • goeograf.opx.pl