[ Pobierz całość w formacie PDF ]
dla organizacji. Przesiadywaliśmy często z bratem zamknięci w mieszkaniu,
zabawiając się kolorowymi broszurami: `Co jest prawdą', `Wolność', `Pewność
dobrego bytu'. Niewiele jednak zaznaliśmy wolności czy dobrobytu. Wieczorem
trzeba było rychło iść spać. Rodzice szli na zebrania i konferencje, a tam nie było
miejsca dla dzieci. (...) [ I nieco dalej Pape powraca jeszcze raz do swoich
wspomnień z dzieciństwa i młodości] Nasze życie rodzinne nie ułożyło się zgodnie z
mymi pragnieniami. Ojciec nie żył, a matka nie myślała o tym, by stworzyć nam
ognisko domowe. `Jehowa wyzwolił mnie z obozu po to, bym mogła głosić kazania, a
nie po to, żebym prowadziła gospodarstwo synom'.
Czy Bóg chciał, byśmy nie zaznali życia rodzinnego? Zdaniem matki za wszystko
mieliśmy otrzymać nagrodę w Nowym Zwiecie. Nurtował mnie jednak jakiś zawód.
Jakże tęskniłem za domem i szczęściem domowym! Toteż jedynym, co mi pozostało,
było nauczanie. Wstąpiłem do służby `pionierów'. Również mój brat, porzuciwszy
naukę leśnictwa, przyłączył się do nas" (GP 18, 28).
Ryszard Solak oceni negatywny wpływ organizacji na jego własną rodzinę w
krótkim zdaniu: "Jeśli wtedy coś zaniedbałem, to wyłącznie własną rodzinę dla
`dzieła"' (RS 4).
Dzieci świadków Jehowy z reguły uczestniczą w zebraniach wespół ze swoimi
rodzicami. Nie trudno jest sobie wyobrazić, jakiego to wymaga od nich heroizmu, aby
spokojnie wysiedziały do końca na tych zebraniach, organizowanych przecież nie dla
nich. A co zrobić, jak któreś dziecko nie jest w stanie spokojnie wysiedzieć do końca?
W takiej sytuacji znalazł się Eddie, który musiał wykazać się przed innymi świadkami
umiejętnością "zapanowania" nad własnymi dziećmi, aby grzecznie i cicho siedziały
podczas dwugodzinnego zebrania w zborze. Po
odejściu od świadków, tak o tym zdarzeniu wspomina:
"Wstydzę się przyznać, że kiedyś, gdy nie mogli wytrzymać, wyprowadziłem ich na
zewnątrz i dałem im w skórę, zabroniłem płakać i wprowadziłem z powrotem. Ludzie
pokiwali głowami na znak aprobaty. Dla świadków Jehowy nieumiejętność
zapanowania nad własnymi dziećmi jest dowodem słabości ".
Dzieci, dotyczy to zwłaszcza tych starszych, nie pozostają obojętne na to, o
czym się mówi podczas zebrań w zborze. "Uskarżał mi się brat - wspomina R. Solak
- który przez kilka tygodni był gnębiony przez swojego małoletniego syna, kim są
homoseksualiści, o których tak pięknie mówiła `Strażnica', studiowana w zborze". I
chociaż Biblia mówi o tego typu dewiacjach, to jednak - jak zauważa - nie ma
"powodów, by inni [tu: dzieci] byli brukani brudem ich żądz". A on sam - jak
wspomina - wychodził "z zebrań przed końcem, gdyż każdy z kilkunastominutowych
punktów zawierał seks, a słowo `płeć' skutecznie konkurowało ze słowem `Bóg"' (RS
30).
"Nasza Służba Królestwa", wewnętrzne pismo świadków Jehowy, które
ukazuje się w ok. 100 językach, służy przede wszystkim do "regularnego podawania
wskazówek ujednolicających służbę polową Zwiadków Jehowy" (H 247). Otóż w tym
piśmie nie zabrakło i takiej "wskazówki" - czytamy we wspomnieniach Ryszarda
Solaka - którą zaadresowano do młodych matek:
"Co tydzień przez 60 min. byliśmy na jej kartach karmieni wspaniałymi
doświadczeniami i przykładami Bożych błogosławieństw dla `organizacji'. Między
innymi pamiętam taki przykład - podaję go poniżej - który dano nam jako wzór do
naśladowania.
Otóż było tam napisane jak pewna młoda matka, zamiast śpiewać swemu
trzytygodniowemu niemowlęciu jakieś bezwartościowe kołysanki lub mówić
bezwartościowe słówka miłości, czy tzw. gaworzenia, zaczęła swej latorośli czytać
Biblię.
Otóż prawdziwie kochająca matka. Oto wzór do naśladowania. Niech niemowlę od
najwcześniejszych chwil przyzwyczaja się do słuchania Słowa Bożego.
Nie ma potrzeby przyzwyczajać go do pieszczot matczynych, niech wie w jakim
okrutnym świecie przyszło mu żyć. Matczyne słowa czułości mogłyby go zbytnio
rozpieścić. A to mogłoby być nie po myśli czarnych kruków `organizacji', z takim
samozaparciem wciskającym krzywe zwierciadło świata w oczy swoich wyznawców"
(RS 37-38).
4. Dzieci dorastające
Młodzież z rodzin świadków Jehowy bardzo szybko zapoznaje się z
czynnościami, które są "potępione" lub "zabronione" przez organizację. Dr J. R.
Bergman wymienia tylko 42 takie d kazusye (te ważniejsze!), które określa jako
"niewidoczny Talmud", a które uważa za główną przyczynę zaburzeń psychicznych
wśród świadków. Ze wzglądu na ich wagę, przytaczamy je w całości (uzasadnienie
dra Bergmana podajemy po znaku "" w nawiasie ):
- "noszenie lub posiadanie symboli - nie tylko religijnych (_ fałszywe bóstwa),
- jakikolwiek związek lub branie udziału w uroczystościach religijnych innych wyznań i
czynnościach z tym związanych np. pogrzebach [= bałwochwalstwo],
[ Pobierz całość w formacie PDF ]