do ÂściÂągnięcia - download - pobieranie - pdf - ebook

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

swoje tajemnice nie tylko w literach, ale pod postacią zrodzonych z tych liter przedmiotów. Jakby
najdawniejsza przeszłość wróciła teraz wraz z duchem tych wspaniałych relikwii.
Było tu wszystko: skrzynia ze srebra, monety i sztaby złota i srebra, czary z drewna, sakralne
naczynia ze złota, żywicy, aloesu i białej sosny. Wszystko to było jakby posłańcem przeszłości.
W jednym z worków znajdowało się wieko Arki Przymierza i cherubiny, wykonane ściśle
według wskazówek, jakie Bóg dał Mojżeszowi: Zrobisz arkę z czystego złota, długości dwóch i pół
łokcia i półtora łokcia szerokości. Lewi wziął dwa złote posążki i ustawił je na wieku Arki
Przymierza. Skrzydła cherubinów uniesione były do góry, jakby w geście osłaniającym Arkę.
Wzrok miały opuszczony na Arkę Przymierza.
W tym miejscu spotkam się z tobą.
- Tu, między dwoma cherubinami, pojawi się Bóg - rzekł Lewi.
Jane oglądała w osłupieniu bajeczny skarb. Wszystko to znajdowało się w skryptorium, w
zasięgu mojego wzroku, mojej ręki. Worki ukryte były w wielkich amforach, które stały w mojej
grocie, a ja ich nie dostrzegałem, nic o nich nie wiedziałem.
Podszedłem do Arki Przymierza. Byli ze mną wszyscy esseńczycy, w liczbie stu. Był mój
ojciec, zgodnie ze swoją rangą stojący między nimi w pierwszym rzędzie, obok stał Hanok, który
na mnie czekał, Pallu, który pokładał we mnie nadzieję, Hesron, który na mnie spoglądał, Karmi,
który mnie obserwował, Jemuel, który mnie wzywał, Jamin, który mnie egzaminował, Ohad, który
mi się przypatrywał, Jaki, który patrzył na mnie uważnie, Kohar, który się we mnie wpatrywał,
Saul, który mierzył mnie wzrokiem, Gerszon, który się uśmiechał, Qehat, który mnie śledził
wzrokiem, Merari, który cierpliwie czekał, Er, który gasł powoli, Onan, który męczył się
wyczekiwaniem, Tola, który stał nieruchomo, Puwa, który się kręcił, Jow, który stracił nadzieję,
Shimron, który wciąż miał nadzieję, Sered, który utkwił we mnie wzrok, Elon, który marzył,
Jahleel, który płakał, Cifion, który się śmiał, Hagwi, który modlił się szeptem, Suni, który mówił
do siebie, Esbon, który recytował psalmy, Eri, który umiał się koncentrować, Arodi, który
medytował, Areli, który się niecierpliwił, Jimna, który popadał w panikę, Jiszwa, który się
niepokoił;
był też Jiszwa, zdziwiony, Beria zdumiony, Serah olśniony, Heber zbity z tropu, Bela
zasmucony, Beker zadziwiony, Aszbel przestraszony, Gera przerażony, Naaman spłoszony, Ehi
skamieniały z wrażenia, Rosz zaskoczony, Muppim oszołomiony, Hupim zachwycony, Ard, który
śpiewał, Huszin, który płakał z radości, Jahseel, który marzył, Guni w transie, Jeser zgubiony,
Szilem zmęczony, Korę, który tańczył, Nefeg, który tracił przytomność, Zikri, który przytupywał,
Uziel, który wznosił ramiona ku niebu, Mihael, który też podnosił ręce ku niebu, Elsafan, który
zwracał wzrok na Sitriego, a ten spoglądał na Nadawa, a ten na Awihu, a ten na Elkanę, a ten na
Awiazafa, a ten na Amminadawa, a ten na Naszona, a ten na Netanela, a ten na Kuara, a ten na
Eliawa, a ten patrzył na Elisura, a ten na Szelumiela, a ten na Kuriszaddaja, a ten na Eliazafa, a ten
na Eliszama, a ten z kolei zwracał spojrzenie na Ammihuda, a ten na Gameliela, a ten na
Pedahsura, a ten na Awidana, a ten na Gwideona, a ten na Pagwiela, a ten na Ahira, a ten na
Liwniego, a ten patrzył na Szimeja, a ten na Jisehara, a ten na Hebrona, a ten na Uziela, a ten na
Mahliego, a ten na Kuriela, a ten na Elifasana; był także Qetah, który zwracał wzrok na Szuniego,
a ten na Jaszuwa, a ten na Elona, a ten na Jahlela i wreszcie Zerah, który patrzył na mnie.
Czekali.
Chasydzi zaczęli śpiewać przy wtórze harfy, której muzyka uniosła moją duszę ku odległemu
wspomnieniu; ujrzałem wizję Ezechiela, tak jak widziałem w Tomarze.
Czy to Jane, czy to ja sam rozpalonym do białości tchnieniem wznieciłem ogień w Tomarze?
Jane rzuciła mi spojrzenie, którym błagała mnie, bym został z nią, z innymi... - Nie idz tam -
szepnęła. v Ukaż się na nowo, Jerozolimo; powstań, Jerozolimo, ty, która wypiłaś z ręki Pana
kielich szaleństwa, czarę przyprawiającą o zawrót głowy, ty, która piłaś z niej i opróżniłaś ją do
dna, ukaż się na nowo w spustoszeniu i na ostrzu miecza;
powstań, przywdziej znowu na się potęgę; o Syjonie, wdziej na siebie wspaniałe szaty; o
Jerozolimo, święte miasto, otrząśnij się z pyłu, powstań uwięziona Jerozolimo, zrzuć więzy z
twego serca, córo Syjonu.
W tej Zwiątyni będzie dwanaście bram dla dwunastu zgromadzonych w niej plemion, po trzy
bramy z każdej strony Placu Zwiątyni.
Po krętych schodach wchodzi się do wielkiego budynku o potężnych murach, z kwadratowymi
słupami, z drzwiami otwartymi na tarasy, z drzwiami z brązu i złota. Bo przejście ze świeckiego
terenu do świętej siedziby zagradza cały szereg drzwi, które trzeba przebyć, by stopniowo, w miarę
zbliżania się do Zwiątyni przez kolejne dziedzińce, osiągnąć stan czystości duchowej. Trzeba
pokonać stopnie prowadzące do kolejnych dziedzińców z drzwiami, przez które wchodzi się do
Zwiętego, a stamtąd dopiero do Zwiętego Zwiętych. Między dwuskrzydłowymi drzwiami z
czystego złota wysokie na trzy piętra kolumny tworzą trój poziomowy perystyl, gdzie znajdują się
wielkie komnaty. W centrum perystylu jest ściana z dwunastoma dwuskrzydłowymi drzwiami, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • goeograf.opx.pl