do ÂściÂągnięcia - download - pobieranie - pdf - ebook

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Renisenb i jej dzieciom.
Tak więc pojawiło się pytanie: czy wybrać Horiego  człowieka prawego, stare-
go i sprawdzonego przyjaciela, syna drobnego właściciela ziemskiego, którego mają-
tek przylegał do ich własnego, czy też Kameniego, który twierdził, że jest spokrewnio-
ny z rodziną.
Esa rozważyła sprawę gruntownie. Jedno fałszywe słowo i rezultatem mogła być ka-
tastrofa. W końcu powiedziała, że Kameni był bez wątpienia odpowiednim mężem dla
Renisenb. Ich zaręczyny i uroczystości towarzyszące  znacznie skrócone z powodu
żałoby  mogłyby odbyć się za tydzień. Oczywiście, jeśli Renisenb się zgodzi. Kameni
jest pięknym młodzieńcem. Mogą mieć silne dzieci. Ponadto tych dwoje kochało się.
No... pomyślała Esa... kości zostały rzucone. Wszystko potoczy się teraz samo. Nie ma
już na to wpływu. Zrobiła to, co uważała za stosowne. Jeśli było to ryzykowne  cóż,
Esa lubiła grę podobnie jak kiedyś Ipy. %7łycie nie jest bezpieczną zabawą; żeby wygrać,
trzeba ryzykować.
Rozejrzała się podejrzliwie po pokoju. Szczególnie uważnie zbadała dzban z winem.
Był przykryty i zaplombowany, tak jak go zostawiła. Zawsze plombowała go wychodząc
z pokoju i plomba wisiała nietknięta wokół jego szyjki.
Tak  w tych sprawach nie mogła ryzykować. Zachichotała ze złośliwą satysfakcją.
Nie tak łatwo zabić staruszkę. Staruszki znają cenę życia  a także większość sztuczek.
Zawołała małą niewolnicę.
 Wiesz, gdzie jest Hori?
Dziewczynka odparła, że Hori prawdopodobnie był na górze, w kamiennej komna-
cie grobowca. Esa skinęła z zadowoleniem.
 Idz tam do niego. Powiedz mu, że ma do mnie przyjść jutro rano, kiedy Imhotep
i Jahmose pójdą na plantację biorąc z sobą Kameniego i kiedy Kait będzie z dziećmi
nad jeziorem. Zrozumiałaś? Powtórz.
Dziewczynka powtórzyła i Esa wysłała ją w drogę.
Tak, jej plan jest dobry. Narada z Horim będzie zupełnie prywatna, ponieważ ode-
śle Henet do tkalni.
134
Ostrzeże Horiego przed tym, co miało się stać i porozmawiają swobodnie.
Kiedy już wszystko ustaliła, zmęczenie rozlało się po jej ciele jak powódz. Kazała
dziewczynie przynieść naczynie ze słodko pachnącą maścią i wymasować ciało.
Masaż uspokoił ją, a maść rozgrzała bolące kości.
W końcu wyciągnęła się, oparła głowę na drewnianym podgłówku i zasnęła. Jej oba-
wy na chwilę ucichły.
Obudziła się z dziwnym uczuciem zimna. Jej stopy i ręce były zdrętwiałe i martwe...
To było jak skurcz ogarniający całe ciało. Czuła, jak drętwiał jej mózg, paraliżując wolę,
zwalniając bicie serca.
 To śmierć  pomyślała.
Dziwna śmierć  nie zapowiedziana, bez ostrzeżenia.
 Tak  pomyślała  umierają starcy...
A potem nabrała pewności. To nie była naturalna śmierć! To był wróg uderzający
z ukrycia.
Trucizna...
Ale jak? Kiedy? Wszystko, co jadła, wszystko, co piła, było sprawdzone, pewne. Więc
jak? Kiedy?
Ostatnim przebłyskiem inteligencji Esa próbowała wyjaśnić tajemnicę. Musi wie-
dzieć przed śmiercią.
Czuła wzrastający ucisk w sercu... śmiertelny chłód... powolne, bolesne wdechy.
Jak wróg to zrobił?
I nagle pamięć przyszła jej z pomocą. Ogolona skóra jagnięcia... grudka cuchnące-
go tłuszczu... Doświadczenie jej ojca pokazujące, że pewne trucizny mogą być wchła-
niane przez skórę. Maści uzyskiwane z tłuszczów zawartych w wełnie. Tak właśnie wróg
jej dosięgnął. Naczynie ze słodko pachnącą maścią, tak potrzebne egipskiej kobiecie.
W tym była trucizna...
A jutro Hori nie będzie wiedział, nie powie mu... jest za pózno.
Rano przestraszona niewolnica biegła przez dom krzycząc, że jej pani umarła we
śnie.
II
Imhotep patrzył na ciało Esy. Był zasmucony, ale nie podejrzliwy.
Jego matka, powiedział, umarła śmiercią naturalną z powodu starości.
 Była stara  mówił.  Tak, była stara. Bez wątpienia przyszedł czas, aby odeszła
do Ozyrysa i wszystkie jej kłopoty i smutki się skończyły. Ale wydaje się, że śmierć mia-
ła spokojną. Dzięki Ra za jego łaskę! Tej śmierci nie spowodowały żadne złe duchy. Nie
była sprowadzona przemocą. Patrzcie, jak spokojnie wygląda.
135
Renisenb płakała i Jahmose pocieszał ją. Henet chodziła wzdychając i kręcąc gło-
wą, powtarzając, jaką stratą była śmierć Esy i jak ona, Henet, była jej zawsze oddana.
Kameni przestał śpiewać i przybrał odpowiednio żałobny wyraz twarzy. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • goeograf.opx.pl