[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Uciekłaś ode mnie, Rebeko! Zapomniałaś?
- Ja dopiero po roku byłam w stanie pójść z kimś na randkę. Podczas gdy ty już
wtedy spodziewałeś się dziecka - wypomniała mu.
Chciała, by wreszcie przyznał się do winy, ukorzył przed nią. Nie wiedział, jak
bardzo cierpiała po ich rozstaniu.
Alejandro spojrzał na nią z zaciekawieniem.
- Naprawdę tak długo z nikim się nie spotykałaś? Dlaczego miałbym ci wierzyć?
- Wierz sobie lub nie. Guzik mnie to obchodzi - szepnęła gniewnie. - Nie jestem
kobietą, która idzie do łóżka z pierwszym lepszym facetem, który wpadnie jej w oko.
Zawsze byłam... ostrożna.
- Co masz na myśli, querida? - zapytał.
- Mój ojciec... - zaczęła tłumaczyć stłumionym głosem, lecz nie była w stanie.
Alejandro przypomniał sobie, jak Rebeka wpadła w panikę, kiedy wyznał jej, że
kazał ją szpiegować. Nagle wszystko ułożyło się w sensowną całość.
- Czy twój ojciec kazał cię komuś obserwować?
R
L
T
Zauważył, że jej oczy zaszły łzami. Coś go ścisnęło w sercu.
- Być może. Sama już nie wiem. - Oparła głowę o chłodną szybę i westchnęła.
Wygląda tak krucho, delikatnie - pomyślał Alejandro. A musi przecież być zdrowa,
żeby bezpiecznie donosić ciążę.
- Dlaczego twój ojciec miałby to robić?
- Bo jestem kobietą - odparła. - A on chciał syna, któremu mógłby przekazać swój
interes. Myślał, że nie dam sobie rady. I że stracę głowę dla byle faceta, bo w jego opinii
jest to wrodzony odruch kobiet.
- Ty taka nie jesteś - powiedział z przekonaniem.
Rebeka zawsze mu imponowała w roli bizneswoman. Godzinami potrafili dysku-
tować o interesach. A potem, gdy się rozstali, nadal monitorował działania Layton Inter-
national. Dowiedział się, że Rebeka świetnie kierowała firmą, a błędy popełniał jedynie
jej ojciec.
- Miał powody, by tak myśleć - wyznała stłumionym głosem. - Miałam wtedy
dwadzieścia lat. On nazywał się Parker Gaines. Był wyrafinowanym, czarującym męż-
czyzną. Nie wiedziałam, że był podstawiony.
Przerwała na chwilę. Z trudem przychodziło jej opowiadanie tej historii.
- Mój ojciec chciał mnie sprawdzić. Zatrudnił Parkera, by mnie uwiódł. Byłam
młoda i naiwna. Uwierzyłam w kłamstwa Gainesa. Rozkochał mnie w sobie, a potem
ukradł mi pieniądze. Zdobył szyfr do mojego sejfu. Ukradł dokumenty, czeki, tajne plany
naszej firmy. Ojciec wpadł w szał.
Dios, czy jej ojciec postradał zmysły? - zbulwersował się Alejandro. Jak można coś
takiego zrobić własnej córce?
- Chciał mnie nauczyć bycia bezwzględną. Po całej tej historii zawołał mnie do
swojego biura. Był tam Parker, siedział uśmiechnięty i popijał sobie drinka. Próbowałam
się bronić, tłumaczyć... Boże, to było takie upokarzające! Ale dzięki temu nauczyłam się
paru rzeczy. Od tamtej pory jestem bardzo ostrożna w kontaktach z ludzmi, a zwłaszcza
mężczyznami.
- Przykro mi, querida - rzekł Alejandro, gładząc jej dłoń.
R
L
T
Myślał, że ma do czynienia z rozpieszczoną dziedziczką, a nie kobietą po przej-
ściach. Cieszył się, że jej ojciec nie żył. W przeciwnym razie chętnie sam by go ukatru-
pił.
Miał ochotę zatrzymać auto i przytulić ją najmocniej, jak to możliwe.
Nie zrobił tego jednak. Dojechali do domu w milczeniu.
Czego się spodziewałam? - myślała, przemywając zimną wodą opuchnięte od pła-
czu oczy. Dla niego jej historia była tylko ciekawostką. Był zbulwersowany, lecz tak na-
prawdę nie obchodziły go jej uczucia.
Gdy dotarli do willi, od razu uciekł do swojego gabinetu. Nie dziwiła mu się. On
przeżył coś gorszego. Utratę córki. Dlaczego miałby współczuć głupiej, naiwnej kobie-
cie?
Przez resztÄ™ wieczoru nie widziaÅ‚a Alejandra. Rebeka sama zjadÅ‚a kolacjÄ™. Señora
Flores przygotowała pyszną paellę. Wiedziała, że dla dobra dziecka musi zacząć więcej
jeść, choć prawie ciągle miała ściśnięte gardło.
Obudziła się w środku nocy. Otworzyła oczy, ponieważ poczuła, jak okrywa ją coś
miękkiego.
- Alejandro? - zapytała półprzytomna.
- Dlaczego zasnęłaś w fotelu? - zapytał.
- Aóżko jest zbyt duże... Zostań ze mną - poprosiła.
- Nie mogę - rzekł, odsuwając się od niej.
Otworzyła oczy. Poczuła, jak pieką ją łzy.
- Dlaczego mnie nie chcesz?
- Nie chcę cię zranić.
Spojrzała na jego smutną twarz oblaną światłem księżyca.
- Zpij, Rebeko. - Pocałował ją w rękę i wyszedł.
R
L
T
ROZDZIAA JEDENASTY
[ Pobierz całość w formacie PDF ]