[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Boga. Zwiat jest samowystarczalny. A z kolei Bóg nie jest przede wszystkim miłością. Je\eli ju\ jest, to jest samym
rozumem, rozumem odwiecznie poznającym. Natomiast nikomu nie jest potrzebna Jego interwencja wewnątrz świata,
który istnieje, który jest samowystarczalny. Taki właśnie samowystarczalny świat, przejrzysty dla ludzkiego poznania,
coraz bardziej wolny od tajemnic w wyniku działalności naukowej, coraz bardziej staje się poddany człowiekowi jako
niewyczerpalne tworzywo, człowiekowi -- demiurgowi nowoczesnej techniki. Taki właśnie świat ma uszczęśliwić
człowieka.
Tymczasem Chrystus mówi do Nikodema, \e: ,,Bóg tak umiłował świat, \e Syna swego
Jednorodzonego dał, a\eby człowiek nie zginął'' (por. J 3, 16). W ten sposób Chrystus daje do poznania, \e świat nie jest
zródłem definitywnego uszczęśliwienia człowieka. Wręcz przeciwnie, mo\e się stać zródłem jego zguby. Ten świat, który
ukazuje się jako wielka konstrukcja poznawcza, stworzona przez człowieka, jako postęp i cywilizacja, świat jako
współczesny system środków przekazu, jako niczym nie ograniczana demokratyczna wolność -- taki świat nie jest zdolny
w pełni uszczęśliwić człowieka.
Jeśli Chrystus mówi o miłości, jaką do świata ma Ojciec, to w Jego słowach zawiera się ta sama pierwotna afirmacja
stworzenia, jaka towarzyszy opisowi z Księgi Rodzaju: ,,Bóg widział, \e było dobre [...] widział, \e było bardzo dobre''
(por. Rdz 1, 12. 31). Ale afirmacja ta nie jest nigdy soteriologiczną absolutyzacją. Zwiat nie jest zdolny uszczęśliwić
człowieka. Nie jest zdolny ocalić go od zła, od wszystkich jego odmian i postaci: chorób, epidemii, kataklizmów, katastrof
itp. Ten cały świat ze swoim bogactwem i ze swoim ograniczeniem sam potrzebuje zbawienia i ocalenia.
Zwiat nie jest zdolny wyzwolić człowieka od cierpienia, nie jest w szczególności zdolny wyzwolić go od śmierci. Zwiat
cały poddany jest ,,znikomości'', jak mówi św. Paweł w Liście do Rzymian. Poddany jest zniszczeniu i śmiertelności.
Równie\ człowiek jest poddany temu w swym wymiarze cielesnym. Nieśmiertelność nie nale\y do tego świata. Ona mo\e
tylko przyjść do człowieka od Boga. Dlatego Chrystus mówi o miłości Bo\ej, która wyra\a się w posłaniu Jednorodzonego
Syna, a\eby człowiek ,,nie zginął, ale miał \ycie wieczne'' (J 3, 16). śycie wieczne mo\e być tylko dane człowiekowi przez
Boga, mo\e być tylko Jego darem. Nie mo\e być człowiekowi dane przez stworzony świat. Stworzenie zostało poddane
,,marności'', a człowiek wraz z całym stworzeniem (por. Rz 8, 20).
,,Syn Bo\y nie przyszedł na świat, aby świat potępić, ale \eby świat zbawić'' (por. J 3, 17). Ten świat, jaki zastał Syn Bo\y,
stając się człowiekiem, zasługiwał na potępienie, a to z racji grzechu, który zdominował dzieje człowieka, poczynając od
upadku pierwszych ludzi. Ale to jest z kolei ten punkt, z którym się absolutnie nie godzi umysłowość pooświeceniowa. Nie
godzi się mianowicie z rzeczywistością grzechu, w szczególności nie godzi się z grzechem pierworodnym.
Kiedy podczas ostatnich odwiedzin w Polsce wybrałem jako temat homilii Dekalog oraz przykazanie miłości, wszyscy
polscy zwolennicy ,,programu oświeceniowego'' poczytali mi to za złe. Papie\, który stara się przekonywać świat o
ludzkim grzechu, staje się dla tej mentalności persona non grata. Tego typu zarzuty trafiają dokładnie w to, co powiedział
św. Jan słowami samego Chrystusa. Chrystus bowiem zapowiadał przyjście Ducha Zwiętego, który ,,przekona świat o
grzechu'' (J 16, 8). Có\ innego mo\e czynić Kościół? Jednak\e przekonywać o grzechu, to nie znaczy potępiać. ,,Syn
Człowieczy nie przyszedł na świat, aby świat potępić, ale \eby go zbawić''. Przekonywać o grzechu, to znaczy stwarzać
warunki do zbawienia. Pierwszym warunkiem zbawienia jest poznanie swojej grzeszności, równie\ grzeszności
dziedzicznej, jest tak\e wyznanie jej przed Bogiem, który niczego innego nie oczekuje, jak tylko przyjąć to wyznanie i
[ Pobierz całość w formacie PDF ]