do ÂściÂągnięcia - download - pobieranie - pdf - ebook

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

czekoladek. Germaine stanowczo zabroniła korzystać z
ruchomego stoliczka w kredensie - Rebeka sama musi wnieść tacę
i nie wolno jej uronić nawet kropli herbaty ani śmietanki. Jednakże
Rebeka wiedziała, że ręka jej nie zadrży, i opór Germaine
przeciwko użyciu ruchomego stoliczka był nie mniej dziwny niż
jej żądanie, by Rebeka wciąż próbowała herbatę, którą kazała jej
parzyć aż cztery razy, dopóki smak nie został uznany za od-
powiedni.
Gdy wychodziła za Germaine z kuchni i podążała za nią przez
jadalnię do foyer, stawiała ostrożne kroczki, tak że kożuszek
śmietanki ledwo się kołysał. Nie było mowy, by płyn
mógł chlusnąć na tacę. Zatrzymała się tuż za drzwiami jadalni, tak
jak poleciła jej Germaine. Dzwonienie, a po nim natychmiastowy
odgłos pobudzonej do życia maszynerii na strychu, obwieściły
bliskie przybycie Clary Wagner. Podczas gdy Rebeka i Germaine
czekały stojąc ramię w ramię, mosiężna winda z wolna opuściła się
z antresoli na parter. Drzwi się otwarły i Clara, siedząca absolutnie
nieruchomo na wózku, wyłoniła się z metalowej klatki. Utkwiła w
Germaine i Rebece nieprzyjazny wzrok, niemal jakby im
współczuła, że na nią czekają. Pokonała ogromny perski dywan,
po bokach którego widniały fragmenty podłogi z orzecha
włoskiego. Przeprowadziła inspekcję tacy. Rebeka niemal czuła, że
starsza pani szuka powodu do narzekań. Znalezienie go nie
zabrało nawet chwili.
- Cukiernica nie jest pełna - oświadczyła zaraz po uniesieniu
pokrywki.
- Przepraszam, panno Claro - powiedziała Rebeka i zaczerwieniła
się. Czemu Germaine nie kazała jej dopełnić cukiernicy? - Zaraz
dosypię.
- Nie ty - oświadczyła Clara Wagner. - Germaine się tym zajmie.
Ty ustawisz wszystko na stole.
Rebeka dostrzegła żyłę pulsującą na czole Germaine, ale nie
powiedziała nic, gdy Ger-maine wzięta z tacy cukiernicę, która
raziła poczucie estetyki Clary. Córka wycofała się do kuchni.
Rebeka natomiast udała się za matką, która skierowała się ku
salonowi, gdzie czekał stolik do serwowania herbaty - Rebeka
wcześ-niej przygotowała na nim trzy nakrycia. Clara zmierzyła je
podejrzliwym wzrokiem, ale Rebeka postarała się ułożyć wszystko
jak należy. Adamaszkowe serwetki były idealnie złożone.
Wstrzymała oddech, gdy oczy Clary przesuwały się od porcelany
przez miseczki z dżemem do maselniczki, ale również reszta
zdawała się odpowiadać jej standardom.
- Możesz postawić tacę  zawyrokowała. Czekały w milczeniu, aż
Germaine pojawi
się z cukiernicą. Rebeka starannie zmierzyła wzrokiem poziom
cukru, zdecydowana nie popełnić po raz drugi tego samego błędu.
Germaine nalała pierwszą filiżankę i postawiła przed matką.
- Czemu nie pokażesz Rebece chusteczki, którą ci dałam? - spytała,
strzelając wzrokiem w kierunku Rebeki, jakby chciała sprawdzić,
czy dziewczyna wyrazi jakiś sprzeciw.
Faktycznie, to ona dała jej chusteczkę - upomniała siebie Rebeka.
Oliver dał ją mnie, ale to Germaine dała ją pannie Clarze. -
Dziękuję - powiedziała, gdy Germaine wreszcie podała jej filiżankę
herbaty. Następnie zwróciła się do Clary. - Byłabym szczęśliwa
mogąc obejrzeć tę chusteczkę.
Ręka Clary Wagner automatycznie przesunęła się ku kieszeni, do
której wcisnęła chusteczkę.
- Nie wzięłam jej na dół - powiedziła. - Nie podoba mi się.
%7łyła na czole Germaine znów zaczęła pulsować, córka zauważyła
wypukłość kieszeni matki i natychmiast zrozumiała, co to oznacza.
Nadal odczuwając upokorzenie, jakiego doznała z powodu
cukiernicy, spojrzała na matkę roziskrzonym wzrokiem.
- Jeśli ci się nie podoba, to czemu mi jej nie oddasz?
Clara spojrzała córce prosto w oczy.
- Nie mam jej przy sobie - upierała się.
- Masz - odrzekła zimno Germaine. Wyciągnęła dłoń, by
wyciągnąć chusteczkę
z kieszeni matki, ale palce Clary zacisnęły się na jej przegubie.
Przez długą chwilę matka i córka mierzyły się wściekłym
wzrokiem.
- Znowu zarzucisz mi kłamstwo, matko? - spytała Germaine.
Nagle dłoń Clary wypuściła z uścisku przegub Germaine i
staruszka wyciągnęła z kieszeni chusteczkę.
- Bardzo proszę - zaskrzeczała. - Jak ci na niej tak strasznie zależy,
to ją sobie wez! Z moim błogosławieństwem! - Zmięła chusteczkę
w kłębek i cisnęła córce w twarz.
Rebeka wstrzymała oddech, szykując się na scenę, wybuchu której
była zupełnie pewna, ale ku jej uldze Germaine nie zareagowała
na furię matki. Jedynie podniosła chusteczkę z podłogi,
rozpostarła płasko na stoliku i starannie złożyła. Wsunęła ją do
kieszonki bluzki, tak że zwierciadlane  R" doskonale się
prezentowało.
- Proszę - rzekła, kolejny raz mierząc wzrokiem Rebekę. - Czyż nie
jest śliczna?
Nie czekając na odpowiedz uniosła pokrywkę pudełka z [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • goeograf.opx.pl