do ÂściÂągnięcia - download - pobieranie - pdf - ebook

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

taki krok.
 Miłości nie znajdujesz - odparła matka. - To ona
znajduje ciebie. Ot i cała tajemnica, moje dziecko.
ROZDZIAA PITY
Podczas popołudniowego dyżuru Sam nie widziała
Aleksa, lecz wieczorem do niej zadzwonił.
 Dzięki za kolacje i mile spanko  zaczął. - Nawet
nie zdawałem sobie sprawy, jak bardzo mi to było
potrzebne.
 Widzisz, mówiÅ‚am, że siÄ™ zamordujesz pracÄ… w ta­
kim tempie. Za to ja czułam sie zaniedbana. Zostałam
zaproszona na drinka przez mężczyznę, który miał po
mnie wstąpić. Poprosiłam go na chwilę do środka, a on
co?  Zaśmiała się.  Usiadł na łóżku i natychmiast
zasnął. Nie jesteś materiałem na namiętnego kochanka
- dodała.
 Na to nie starczyłoby mi siły  odparł.
 Przepraszam, nie powinnam stroić sobie żartów
z przełożonego. Jak się czułeś rano?
 Dziwnie. Zastanawiałem się, czy się cieszyć, czy
żałować, że ciebie przy mnie nie ma. Bo gdybyś była, nie
wiem. czym by się to skończyło...
 No, no...
 Gdzie ty spałaś? Przecież zająłem twoje łóżko.
 DaÅ‚am sobie jakoÅ› radÄ™, nie martw sie. A prze­
chodzÄ…c do rzeczy... dostanÄ™ obiecanego drinka?
 OczywiÅ›cie. Uwielbiam twoje towarzystwo. Podej­
rzewam, że tak dobrze mi się spało, bo byłaś przy mnie.
Sam poczuła się mile połechtana tą uwagą. Ciekawe,
co powie, kiedy się spotkamy, pomyślała.
Do spotkania doszło jednak dopiero po kilku dniach,
ponieważ Alex niespodziewanie musiał wyjechać na
konferencję. Wrócił w piątek i ku zaskoczeniu Samanthy,
sam ją odszukał.
 Masz chwilkÄ™? - zaczÄ…Å‚.
 Tak. O co chodzi? Zrobiłam coś nie tak?
 Nie. nie. To sprawa osobista. Coś tylko pomiędzy
nami...  Urwał i spojrzał na nią w zamyśleniu. - Czy nie
uderzyło cię, że czasami zamiast być panią własnego
losu, jesteÅ› zabawkÄ… w jego rekach?
 Owszem, znam to uczucie - odrzekła ostrożnie.
 Chociaż zdarza się. że zrządzenia losu bywają rniłe.
- Alex wciąż mówił zagadkami.  Możesz wstąpić do
mojego gabinetu?
PoszÅ‚a za nim. MiaÅ‚ goÅ›cia, pięćdziesiÄ™cioletniÄ… ele­
gancką kobietę, która wstała na widok wchodzących.
 Oto ktoś. kto bardzo chciałby cię poznać - zaczął
Alex. - Samantho. to jest Fiona. moja matka.
Sam zamrugaÅ‚a oczami w oszoÅ‚omieniu. CzegoÅ› takie­
go się nie spodziewała.
 Bardzo mi miÅ‚o - rzekÅ‚a Fiona. - WpadÅ‚am tu nie­
zapowiedziana, żeby pobyć kilka dni z Sally i jej dziećmi.
Zawsze chciałam zwiedzić Liverpool. Czy Alex mówił, że
jestem wielbicielką Beatlesów? Trzydzieści pięć lat temu,
podczas koncertu, dotknęłam ręki Ringo Starra!
 Tak, Alex wspomniał mi... - wtrąciła Sam.
 Opisał mi. jaką pani jest wspaniałą przewodniczką
i... pomyÅ›laÅ‚am, że może mogÅ‚aby pani i mnie oprowa­
dzić po mieście?
 Z przyjemnością - odparła Sam. - W poniedziałek
mam wolne przedpołudnie - dodała. - Mogłabym panią
odebrać ze stacji... Umówmy się na Moorfields, zgoda?
 Wyśmienicie  ucieszyła się kobieta.
 No to załatwione - dodał Alex, wciąż jak gdyby
w zamyśleniu.
Tak jak się umówiły. Sam spotkała się z Fioną na stacji
i zabrała ją na wycieczkę tą samą trasą co Aleksa.
ZastanawiaÅ‚a siÄ™, czy Fiona nie zaaranżowaÅ‚a tego spot­
kania, by się przekonać, czy Sam jest właściwą partnerką
dla jej syna, lecz kobieta prawie nie mówiła o Aleksie,
wciąż za to opowiadała o swoich idolach.
 Kiedy obejrzałam zdjęcia, które Alex mi przysłał,
postanowiłam, że muszę wszystkie te miejsca zobaczyć
na własne oczy - mówiła.
Sam przypomniała sobie, że na jednym z nich i ona
została uwieczniona.
 A czy robił jakieś na Strawberry Fields?  rzuciła
jakby mimochodem.
 O tak. Bardzo ładne zdjęcie bramy. Zrobię sobie
takie samo.
Czyli Alex nie wysłał zdjęcia ze mną, pomyślała. To
dobrze. Dopiero podczas przeprawy promowej na drugi
brzeg Mersey Fiona zaczęła mówić o synu.
 Zastanawiałam się. czy się tu nie przeprowadzić
- zaczęła. - Byłabym bliżej dzieci i wnuków... Ale nie
wiem. jak Alex się do tego ustosunkuje. W ogóle, jeśli
chodzi o Aleksa, jestem trochÄ™ zdezorientowana. Niewy­
kluczone, że zechce przenieść się jeszcze gdzieś indziej.
Co prawda oświadczył, że to jego ostatnia przeprowadzka
i że chciałby tu zapuścić korzenie, ale kto wie? Nie chciał
ze mną rozmawiać na ten temat. Może w pracy mu się nie
układa...
 Alex świetnie sobie radzi  zapewniła ją Sam. -Jest
tu dopiero od niedawna, a zasłużył sobie na powszechny
szacunek i chodzÄ… sÅ‚uchy, że zostanie specjalistÄ… konsul­
tantem. Haruje jak wól i może jest zbyt zmęczony, żeby
prowadzić rozmowy o przyszłości?
 Może  westchnęła Fiona.  Wie pani. przyznał mi
się. że powiedział pani. że jest dzieckiem adoptowanym.
 Tak. To prawda.
 Dziwne... Niewielu osobom o tym mówi. Chociaż
od najwczeÅ›niejszych lat wiedziaÅ‚ o adopcji. Czasami za­
stanawiam siÄ™. czy to nie miaÅ‚o wpÅ‚ywu na jego psy­
chikę, na przykład na brak pewności siebie? Czy przez to
nie stał się trochę odludkiem?
 Na mnie nie zrobił wrażenia osoby, której brakuje
pewności siebie. Alex doskonale wie. czego chce.
 Niemniej mnie trudno odgadnąć, co myśli.
 Może on sam nie jest pewien, co myśli?
Fiona położyła dziewczynie dłoń na ramieniu.
 Alex skoÅ„czyÅ‚ trzydzieÅ›ci dwa lata - zaczęła. - Po­
trafi chyba ułożyć sobie życie, przynajmniej powinien.
A on pisze do mnie. wydzwania... Kilkakrotnie wspomi­
na! o pani. Mam nadzieję, że... że jesteście sobie bliscy.
 Jeszcze na żadnym mężczyznie nie zależało mi tak
jak na nim  wyznała Sam.
Następnego dnia po południu szpital został nagle
zaalarmowany, że w jednej ze szkół podstawowych
nastąpił wybuch gazu. Wiele dzieci zostało rannych, a te.
które nie ucierpiały w wyniku eksplozji, należało poddać
badaniom. Zasady postÄ™powania w podobnych sytuac­
jach były jasno określone, więc Samantha natychmiast
przystąpiła do działania.
Jednej z recepcjonistek poleciła wezwać jak najwięcej
osób z domu, innym zaś przygotować kabiny i zapasy
materiałów opatrunkowych. Potem skontaktowała się
z oddziałem dziecięcym i uprzedziła, że potrzebne będą
łóżka oraz dodatkowy personel.
 Będziesz mi asystowała? - spytał Alex.
 Nie. Jestem odpowiedzialna za stronÄ™ organizacyjnÄ…
akcji ratunkowej.
 Tak wolisz?
 Nie. ale wiem. że tak będzie lepiej.
Kiedy przyjechała pierwsza karetka. Sam pomogła
dyspozytorce ocenić stan ofiar i kolejność udzielania
pomocy. Po pewnym czasie karetki przestały nadjeżdżać,
więc zgłosiła się do Aleksa, który skierował ją do pomocy
mniej doświadczonemu od siebie lekarzowi. Tymczasem
zaczÄ™li nadchodzić lekarze i pielÄ™gniarki wezwani w try­
bie nagłym i wkrótce sytuacja wydawała się jako tako
opanowana.
 Właśnie otrzymałem wiadomość  Alex odwołał
SamanthÄ™ na bok - że dwoje dzieci zostaÅ‚o chyba za­
sypanych. Ratownicy medyczni sÄ… na miejscu, ale po­
myślałem, że i my też moglibyśmy się przydać. Z góry
uprzedzam, to wbrew przepisom, no i znowu pojawia siÄ™
kwestia, że nie jesteÅ›my ubezpieczeni od odpowiedzial­
ności cywilnej. Jedziesz?
 Natychmiast.
 To przebierz siÄ™ w coÅ› wygodnego.
Samochodem Aleksa pojechali pod szkolę, a kiedy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • goeograf.opx.pl