do ÂściÂągnięcia - download - pobieranie - pdf - ebook

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Gdzie mógłbym go znalezć?
- Musiałbyś się zająć spirytyzmem - powiedziała Marian. - Morris Abell umarł przed
dwoma laty. Nie, nikt go nie zamordował. Umarł na zapalenie otrzewnej. Ja też
podejrzewałam jakąś nieczystą sprawę, ale okazało się, że chorował od dość dawna na ślepą
kiszkę i za długo odwlekał operację.
Bili Smith schował notes do kieszeni.
- Szkoda. Mówiąc nawiasem, napisałaś kilka świetnych artykułów na temat tej
sprawy. Czytałem je w archiwach prasowych.
Marian Carstairs podniosła głowę.
- Napisałam tak świetny artykuł, że przypłaciłam to utratą posady. Miałam szczerą
sympatię dla Betty LeMoe. Płakałam, kiedy dowiedziałam się, że gangsterzy odesłali ją
nieżywą, w trumnie. Policja aresztowała Franka Rileya. Przesłuchano go, ale wypuszczono z
braku dowodów. Potem władze zobojętniały na tę sprawę. Ja nie mogłam zapomnieć! W
oczach stała mi Betty LeMoe, taka, jaką widziałam ją za życia. - Marian Carstairs drobną
pięścią uderzyła energicznie o blat stolika. Kocięta zbudziły się, miauknęły żałośnie,
pokręciły się na jej kolanach, nim usnęły znowu.
- Mów dalej - cicho rzekł Bill Smith.
- Na własną rękę znalazłam drugiego podejrzanego i wskazałam, na niego - mówiła
Marian. - Bardzo podejrzaną rolę odegrał przecież rzekomy wielbiciel Betty, ten, który ją
wywabił z teatru w tragiczny wieczór. Policja niby szukała go, ale bez zapału. Nie znalezli
tego człowieka, nie było dokładnego rysopisu ani fotografii.
Na schodach Dina i April wymieniły znaczące spojrzenia. Fotografia istniała i
spoczywała w tej chwili na dnie worka z brudna bielizną.
- Policja - mówiła Marian, teraz już bardzo wzburzona - ze swą zwykłą tępotą nie
zdołała nigdy wykryć porywaczy - morderców. A ja straciłam cierpliwość. Napisałam artykuł
oskarżający policję o niedbalstwo. Miałam słuszność! Przemyciłam ten artykuł bez wiedzy
naczelnego redaktora. Wydrukowali! Ale wysokie osobistości z departamentu policji
podniosły krzyk i zostałam wylana z redakcji. Czy ma pan dla mnie jeszcze jakieś pytania,
panie poruczniku?
- Mnóstwo - odparł. - A na imię mi Bill. Nie pamiętasz? A więc pytanie pierwsze... Co
prawda, mógłbym się tego dowiedzieć telegrafując do Nowego Jorku, ale oszczędzisz mi
wiele czasu i trudu, jeśli odpowiesz. Co się stało z ciałem Betty LeMoe?
Marian chwilę patrzyła na niego bez słowa.
- Nie wiem - odparła wreszcie. - To jedna z zagadek tej sprawy. Po zbadaniu zwłok
przez policję odesłano je do przedsiębiorstwa pogrzebowego, obsługującego zazwyczaj świat
aktorski. Poszłam tam, bo chciałam napisać reportaż z pogrzebu Betty LeMoe. Ale ciało
znikło. Wykradziono je.
- Co ty mówisz? - zdumiał się Bili Smith. - Wykradziono zwłoki?
- Tak jest - potwierdziła Marian. - Wykradziono je z zakładu pogrzebowego w
Brooklynie. Około drugiej nad ranem zajechał samochód, dozorcę nocnego obezwładniono i
zabrano zwłoki Betty LeMoe razem z trumną.
- Ależ... - zaczął Bill Smith oszołomiony.
- Policja zatuszowała wszystko - z gniewem przerwała mu Marian. - Byłaby to
sensacyjna historia, umiałabym ją napisać. Ale już wtedy wyrzucono mnie z redakcji pod
zarzutem przekroczenia kompetencji, a wszystkie dzienniki nowojorskie bały się najmniejszej
choćby wzmianki o Betty LeMoe jak ognia. Nie tylko bowiem szef policji obraził się na
prasę, lecz w dodatku chodziło o młodą aktorkę z małego teatrzyku, a okup wyniósł zaledwie
piętnaście tysięcy dolarów! Na tym więc cała sprawa została zamknięta. Czy masz dla mnie
jeszcze jakieś pytania?
- Kilka - odparł Bili Smith. - Włącznie z tym: Kto zamordował Florę Sanford i
dlaczego? Czy masz coś do powiedzenia na ten temat?
Marian milczała chwilę, nim odpowiedziała:
- Nie.
- Frank Riley został zabity w jej domu - rzekł Bill Smith. - Zastrzelono go z tego
samego rewolweru, z którego strzelano do Flory Sanford. Ale reszta jest niezrozumiała. Co
znaczy kwiat zatknięty w oko portretu, ostrzeżenie na ostrzu noża? Dlaczego Wallace Sanford [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • goeograf.opx.pl