do ÂściÂągnięcia - download - pobieranie - pdf - ebook

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

S
R
ciu dniach spanikowałem.
- I co zrobiłeś?
Zack uśmiechnął się szelmowsko.
- Włamałem się do kasy. Hal mnie złapał i zrozumiał, co się stało - westchnął.
- Nawyzywałem go, kopnąłem w goleń, próbowałem uciekać. Byłem niezłym ba-
chorem.
- Byłeś przerażony - powiedziała Kate łagodnie.
- Może - odparł, jakby jego uczucia nie miały znaczenia. - Myślałem, że we-
zwą gliny. Ale tego nie zrobili. Przygarnęli mnie. Salon Hala wygląda zupełnie jak
dawniej.
- Co się wydarzyło, kiedy wrócił twój ojciec?
Zack przeciągnął dłonią po twarzy. Wyglądało na to, że to wspomnienie było
dla niego najbardziej bolesne.
- Nie było to zbyt piękne - powiedział jedynie.
- Powinieneś powiedzieć Halowi, kim jesteś.
- Nie - Zack zesztywniał.
- Dlaczego?
- Ponieważ nie chcę - odparł gwałtownie. - Nie jestem już tym żałosnym ba-
chorem. Już od dawna.
- Dlaczego więc tak bardzo chciałeś kupić The Grange?
- Szczerze? Nie mam pojęcia. Jakiś czas temu zdecydowałem, że zawinę się z
Vegas. Ale naprawdę nie wiem, dlaczego wybrałem to miejsce - odsunął krzesło i
wstał. - To był po prostu jakiś głupi impuls. Kiedy Monty zaczął negocjować, po-
prosiłem go, żeby się dowiedział, co Hal o mnie wie.
- Nie wierzę, żeby Hal tak łatwo cię zapomniał.
- Hal i Mary nie poznali mojego prawdziwego nazwiska.
- Nie powiedziałeś im przez ten cały czas?
- Nie, nigdy.
S
R
Czy to stąd wzięło się to poczucie winy? - zastanowiła się Kate.
- Myśleli, że nazywam się Billy Jensen - ciągnął Zack. - Na początku nie po-
wiedziałem im, jak się nazywam, bo tak mi się wydawało bezpieczniej. Potem...
Nie wiem. Czułem się, jakbym stał się kimś innym.
- Byłeś przerażonym chłopcem. Wierz mi, Hal nie będzie miał ci za złe, jeśli
jest taki, jakim go opisałeś.
- A skąd mam to wiedzieć? - jego głos się załamał.
Kate zrozumiała, że wewnątrz tego silnego mężczyzny wciąż jest maleńka
cząstka dziecka, które uważało się niewarte tego, by je pokochać.
Podeszła do niego, położyła dłonie na jego piersi.
- Musisz mu powiedzieć, kim jesteś - wyszeptała. - Musisz mu wyznać praw-
dziwy powód, dla którego chcesz kupić The Grange.
- Co masz na myśli?
- Tutaj był twój jedyny, prawdziwy dom.
Zack oniemiał. Było tak, jakby Kate sięgnęła w głąb jego duszy i wyciągnęła
stamtąd coś, czego istnienia nawet nie przeczuwał, sekret, którego nikomu nie
zdradził, nawet sobie. Odwrócił się od niej i wpatrzył w ocean. W jego wnętrzu
walczyły ze sobą poczucie winy, żal i tęsknota.
Dłonie Kate pogładziły go wzdłuż kręgosłupa.
- To Hal jest prawdziwym powodem twojego przyjazdu - powiedziała.
Zack pochylił głowę. Przez chwilę znów czuł się jak opuszczone dziecko.
Odwrócił się gwałtownie, odpychając jej ręce.
- Mylisz się. Nie potrzebuję domu i nie potrzebuję Hala Westchestera.
Odrzucił od siebie panikę i wyciągnął ręce do Kate.
- Może zamówię kolację? - pogładził ją po ramieniu. - Ten zachód słońca jest
zbyt piękny, żeby go marnować na pracę.
Niski, uwodzicielski ton Zacka wywołał u Kate drżenie, jego dotyk - gęsią
skórkę. Kate wiedziała, że poruszyło go to, co powiedziała, i że teraz Zack stara się
S
R
ukryć swoją reakcję, zmieniając temat. Nie rozumiała dlaczego, ale ta odrobina
wrażliwości sprawiła, że pragnęła go jeszcze bardziej.
- Kolacja to świetny pomysł - powiedziała. - Zgłodniałam.
Zack zwyciężył w tym rozdaniu, ale wygraną mieli zgarnąć oboje.
ROZDZIAA TRZYNASTY
- Mam już dość - powiedziała Kate, odkładając widelec.
- Już skończyłaś? - zapytał Zack, patrząc na górę jej niedojedzonego makaro-
nu. - Wydawało mi się, że umierałaś z głodu.
Kate puściła mimo uszu oczywistą aluzję i łyknęła Pinot Noir, szukając neu-
tralnego tematu. Ta noc zapowiadała się burzliwie, a Kate chciała ukoić nerwy i
wyobraznię.
- Czy to prawda, że byłeś zawodowym pokerzystą, zanim wybudowałeś Pho-
enixa?
- Jesteś zaskoczona?
- Odrobinę. Nie wydajesz się typem, który zawierza wszystko szczęściu.
- Jeśli jesteś skupiona i dobrze grasz, szczęście można sprowokować.
Zack powiedział to z taką pewnością siebie, że Kate poczuła się w obowiązku,
żeby z nim dyskutować.
- Nie wierzę - powiedziała. - Jeśli dostaniesz słabe karty, i tak przegrasz, nie-
zależnie od tego, jak byś grał.
- To może zagramy w pięciokartowego dobieranego i udowodnię ci, że mam
rację?
- Chyba nie. Nie mam pieniędzy i nie jestem nawet pewna, czy znam zasady.
Miałbyś nade mną dużą przewagę.
- Nie musimy grać na pieniądze, a zasady mogę ci wytłumaczyć. Chyba że
obleciał cię strach?
S
R
- Oczywiście, że nie. Ale o co będziemy grali?
Na jego ustach pojawił się lubieżny uśmieszek.
- O ubrania - powiedział.
- Poważnie chcesz grać w rozbieranego pokera?
- Już tydzień czekam, żeby znów zobaczyć cię nago. Jestem zdesperowany.
Nie wyglądał na desperata. Przypominał raczej chytre kocisko, które zobaczy-
ło śmietanę. Miała okazję, żeby zetrzeć z jego twarzy tę pewność siebie. Gdy wy-
obraziła sobie Zacka nagiego, zdanego na jej łaskę, jej serce zaczęło bić szybciej.
Przyjrzała mu się. Miał na sobie bawełniane spodnie, koszulę, pasek i buty.
Licząc nawet, że pod spodem nosił bokserki, dawało to w sumie pięć części ubra-
nia. Włączając zaś kolczyki - z których każdy policzyła oddzielnie - i pięć bransole-
tek, sama miała na sobie dwanaście.
- Liczymy wszystko? Również biżuterię? - zapytała.
- Jasne. Możemy nawet liczyć guziki.
Sukienka Kate miała około dwudziestu pięciu perłowych guziczków, sweter -
kolejne sześć. Na koszuli Zacka naliczyła ich dziesięć, z czego dwa górne były już
rozpięte. Był bardzo pewny siebie.
- Wydaje się to uczciwe - powiedziała, ciesząc się z myśli, że jego pewność
siebie doprowadzi go do upadku.
- Zatem uzgodnione. Gramy - wstał, rzucił na stół serwetkę i wziął butelkę
wina oraz ich kieliszki.
Zaprowadził Kate do salonu, po czym rozpalił ogień na kominku i poszedł po
karty. Nie zapalił górnego światła, pozostawiając pokój skąpany w bursztynowej
poświacie płomieni. Na podłodze rozpościerał się bogato wyszywany jedwabiem
dywanik, na stoliku stała butelka drogiego czerwonego wina. Z otwartych drzwi na
taras dobiegał zapach lawendy i jaśminu. Zack nie mógł wybrać lepszej scenerii do
uwodzenia - pomyślała Kate.
Podniecenie, które tłumiła od wielu dni, rozpaliło się ze zdwojoną siłą, gdy
S
R [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • goeograf.opx.pl