do ÂściÂągnięcia - download - pobieranie - pdf - ebook

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

z siebie wszystko, by pobudzić ciszę do głosu, rozbić głuchotę ucha, wtargnąć do złośliwego
 głuchocho , do wewnątrz świata  słuchajki .
Ustaliliśmy wcześniej, że imaginacja dziecka zdolna jest do budowania wizji, które oka-
zują się bliskie pierwotności w dziejach wyobrazni ludzkiej, są zalążkowe i uniwersalne. A
język? Przyboś twierdzi, że i język również. Jego zdaniem mowa dziecięca to jest właśnie 
poszukiwana przez lingwistów  prawdziwa pramowa homo sapiens.
 [...] że też nikt nie sięgnął aż do korzenia wszystkich języków, do tego rdzenia rdzeni, do
którego chyba w każdym języku wracają dzwięki najpierwsze, wspólne wszystkim ludziom.
52
Jakie? Te, które wydajemy, zanim jeszcze zaczynamy mówić mową zorganizowaną,
dzwięki, które składają się na pierwszą przed-mowę zaczynającego gaworzyć niemowlęcia.
Zapisywałem tę przed-mowę niemowlęcia. Pierwsza sylaba powstała z układu ust przy
ssaniu: m-ma. Ma-ma jest najwspólniejszym słowem wszystkich ludzi, bo wszyscy byli ssą-
cymi dziećmi. [...]
Niemowlę od monosylab przechodzi do głosów dwusylabowych i na nich się dłużej za-
trzymuje. Sposób wymawiania przez uczÄ…ce siÄ™ mówić dziecko okropnie trudnych i »n i e n a
t u r a l n y c h« zgrzytów polskich mógÅ‚by stanowić lekcjÄ™ poglÄ…dowÄ… tego, co w polskiej
fonice jest niepoetyckie (jeżeli zgodzimy się, że poezja to mowa harmonijna, że to muzyka
słowa).60
Dziecięce zniekształcenia słów nie muszą być wadą wymowy czy nieporadnością, jakimś
bezmyślnym seplenieniem  dzieci dążą po prostu do artykulacji łatwiejszej, a łatwość ustom
daje powtórzenie: rym wewnętrzny, czyli to właśnie, co Przyboś we wstępie do Wierszy i
obrazków określił (za poetykami klasycznymi) terminem m i ł o d z w i ę k.
 Oto kilka wyrazów ze sÅ‚owniczka mojej córeczki z okresu gaworzenia: »l-le«  wyraz
niezadowolenia, »eldi-bildi«  zadowolenia, »tiap-tiap-tiap«  Å›piew. Z okresu uczenia siÄ™
jÄ™zyka polskiego: »jiji«  zajÄ…czek, »meke«  mleko, »mancia«  pomaraÅ„cza (a wiÄ™c wyma-
wia niemal po wÅ‚osku), »mizia«  Murzynek, »do-ra«  coÅ› do rysowania, ołówek, kredka,
papier. 61
Z tego słowniczka pochodzi  jiji , który przeżywa radość opieki nad  jiji -niemowlakiem
w Telefonie dwuletniej Uty. Tu transformacja słowa, które ma swój pierwowzór w języku
polskim dorosłych, jest głęboka, niemal słopiewniowa, jak w znanych wierszach Juliana Tu-
wima z cyklu Słopiewnie, bliska także kubofuturystycznym eksperymentom słowotwórczym
Wielimira Chlebnikowa czy Aleksego Kruczonycha: tylko  j ostaje siÄ™ z  zajÄ…ca , wyma-
wiane dłużej tworzy  ji , które wymaga powtórzenia, zrymowania wewnętrznego, a więc
umiłodzwięcznienia. Inne przekształcenia korygują  zgrzytliwe słowa dorosłych w sposób
mniej radykalny. Aatwiej powiedzieć  łaba niż  łabędz . Uta mówi  łaba . Mówi  uciekł do
łaba : nie zamierza psuć tak miłego słowa odmianą przez przypadki! W słowie  pogoda wy-
starczy powtórzyć głoskę  g , by  gogoda zabrzmiała dzwięczniej. Wargi mniej się utrudzą
przy wymawianiu głosek  ajka niż  awka , niechże więc będzie  słuchajka ,  zabajka ,
 błyskajka ... Niekiedy warto słowo wydłużyć, nie żałować na nie czasu, by powtarzając
ostatnią sylabę utworzyć rym wewnątrzwyrazowy:  Hololo ,  głuchocho ,  po kanarkuku .
Bez wątpienia, Uta zachowuje się w sposób racjonalny i przestrzega reguł transformacji słów.
Bywa zarazem mówcą pomysłowym, bawi się kombinacjami przestawnymi, lustrzanymi,
które dziwią się własnym formom. Tak więc na początku wiersza pojawia się  dalekolo ,
które na końcu przeistacza się w  dalekololo ; z  telefonu robi się  teletolofon ;  zielone
jezioro ma tu zarówno postać zwięzłą  zielolo , jak i wyrafinowanie wielowariacyjną:
jezie-zioro-jeziolo
zie-jo-zie-lo-zielolo
Można się zastanawiać, czy wszystkie zawiłości głoskowe są udanym miłodzwiękiem (na
przykład  do czarocywnilesie ), bez wątpienia jednak w Telefonie dwuletniej Uty zostały
uchwycone celnie i pokazane malowniczo niektóre osobliwości polszczyzny dziecięcej. Ale
przecież nie na wierności zapisu mowy dwuletniej Uty ani nawet na ambitnej próbie dotarcia
do zródeł pramowy kończy się poetycka przygoda Przybosia. Poezja zaczyna się tam, gdzie
surowiec językowy zaczyna znaczyć więcej, gdzie słowo dziecka spotyka się ze słowem
człowieka dorosłego (z polszczyzną ojca-poety).
60
J. PrzyboÅ›, Zapiski bez daty, op. cit., s. 66-67.
61
Ibid., s. 67-68.
53
Nie tylko Uta mówi ten wiersz (czy w tym wierszu). Wszak od początku wiadomo, że
wiersz będzie rozmową lub przynajmniej usiłowaniem rozmowy: sygnalizuje to tytułowy
 telefon . Sytuacja  rekonstruowana realistycznie, czyli w sposób nieodzowny dla reguł
obowiązujących w tej poezji  przedstawia się tak, że dziecko bawi się w rozmowę telefo-
nicznÄ… z postaciami wyfantazjowanymi, ojciec w tej zabawie uczestnicy s Å‚ u c h a j Ä… c Uty i
p o d p o w i a d a j ą c jej pewne słowa czy sugestie słów. (Prawdopodobnie nie widzi córki,
nie ma w tekście opisu wyglądu dziewczynki; zapewne ojciec znajduje się poza domem i on
to właśnie trzyma przy uchu drugą  słuchajkę ). Uta nie chce zniszczyć iluzji zabawy, wy-
wołuje uparcie  zielolo , nie ojca. Poeta włącza się do jej gaworzenia, lecz jego słowa wta-
piają się natychmiast, dla Uty całkowicie niezauważalnie, w baśń opowiadaną  teletolofono-
wi . Formujący się w ten sposób dwugłos staje się dwunadawczym (dwuautorskim) jednogło-
sem.
Trafnie spostrzegł Stanisław Barańczak62, że najciekawsze fragmenty utworów z  dziecię- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • goeograf.opx.pl