do ÂściÂągnięcia - download - pobieranie - pdf - ebook

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

mężczyzn, a ona do nich nie należała.
 Przypuszczam, że niejednego. Szarlotki? I może przy niej porozmawiamy o
pracy.
 Chętnie. Ja zrobię kawę. No dobrze... od czego by tu zacząć? Jutro rano
oprowadzę panią po naszej placówce. Recepcję i poczekalnię już pani widziała,
tam też są gabinety, w których przyjmujemy pacjentów ambulatoryjnych. Przez
jeden z łączników idzie się do bloku operacyjnego. Wyposażenie elementarne, ale
wystarcza. We dwójkę możemy sobie poradzić z ostrymi przypadkami, zapaleniem
wyrostka i tak dalej.
 A ciężkie urazy? Krew do transfuzji?
 Udzielamy wstępnej pomocy, a potem transportujemy do Yellowknife. Rzecz
jasna banku krwi tu nie ma. Mamy trochę krwi na wszelki wypadek i trochę
mrożonego osocza. Umie pani oznaczać grupę i robić krzyżówkę?
 Tak.
 Dobrze  rzekł krótko.  To się przyda. Kawy?
 Proszę.
W toku dalszej rozmowy wyrobiła sobie pojęcie o tym, jakim pedantem i
perfekcjonistą w pracy jest ten człowiek. Właściwie była zadowolona. W takich
warunkach nie ma miejsca na pomyłki. Tim już się o tym przekonał.
Nieszczęściem zapadłe dziury nie przyciągają na ogół najlepszych lekarzy. Ale
intuicja jej mówiła, że Owen Bentall jest wyjątkiem.
Rozmawiali jeszcze chwilę, po czym Owen wstał i przeciągnął się ociężale.
 Ponieważ jutro jest nasz pierwszy dzień, zaczniemy pózniej niż zwykle, o
wpół do dziesiątej. Proszę nie zmywać, rano ktoś tutaj przyjdzie i zajmie się tym.
Dziękuję za informacje... i za wino. Było mi bardzo miło. Mam nadzieję, że
okażę się dla stacji lepszym nabytkiem, niż się pan spodziewał.
 W samolocie spytałaś mnie, czy możesz mówić do mnie po imieniu... Tak,
możesz. A co do tego, czy będziesz dobrym nabytkiem, tylko ty możesz mi to
udowodnić, prawda?
 Postaram się. Pytanie tylko, czy ty będziesz dobrym nabytkiem dla mnie.
Dobranoc... Owen.
To było wczoraj. Teraz, gdy minął pierwszy dzień jej pracy w Chalmers Bay
oraz następny wieczór i Alanna mościła się w ciepłym łóżku, znała już odpowiedz
na to pytanie. Owen Bentall będzie z pewnością dobrym nabytkiem jako kolega po
fachu, jeśli tylko zdobędzie sobie jego zaufanie. A co do innych spraw, czas
pokaże.
Rozdział 3
 Tu właśnie przechowujemy stare historie choroby z ostatnich pięciu lat.
Owen Bentall zatrzymał dłoń na drzwiach wysokiej szafy w biurze
ambulatorium. Dla Alanny był to drugi dzień w pracy. Zwiedzali stację jeszcze raz,
oglądając wszystko bardziej szczegółowo.
A więc to tu, odnotowała w pamięci. Tu znajdzie dokumentację przypadku,
który narobił jej bratu kłopotów, chyba że władze ją zabrały. Tim opowiedział jej
wszystko, ale chciała jednak przeczytać historię choroby. Nie chcąc ujawniać, jak
bardzo ją to zainteresowało, ruszyła dalej. Placówka miała, jak powiedział Owen,
wyposażenie podstawowe, ale wystarczające, żeby poradzić sobie z tym, z czym
według wszelkiego prawdopodobieństwa będą mieli do czynienia.
 Staramy się ograniczać do minimum zużycie sprzętu jednorazowego. Po
pierwsze sprowadzanie go tutaj słono kosztuje, po drugie nie mamy problemu z
wyrzucaniem.
 Bardzo mi się to podoba  oświadczyła.
Dobrze  odparł, rzucając jej przenikliwe spojrzenie.  Mnóstwo ludzi jak tylko
się tu zjawia, zaczyna się pieklić, że nie ma jakiegoś drobnego urządzenia, do
którego się przyzwyczaili. Ci, co nie potrafią się przystosować albo nie mają w
sobie ducha wynalazczości, nie mają tu co robić.
W swoim zielonym dwuczęściowym stroju z bloku operacyjnego pod białym
fartuchem wyglądał bardzo profesjonalnie. Opalenizna zaczęła już blednąc.
Wydawał się taki potężny i męski, wręcz onieśmielający.
 Chodz, pokażę ci, gdzie jest defibrylator i leki do reanimacji. Pózniej
będziemy musieli dokładnie przejrzeć to i cały sprzęt anestezjologiczny, żeby
wiedzieć, gdzie czego szukać.
 Dziękuję.
Na razie wolała patrzeć, słuchać i zadawać tylko niezbędne pytania. Nie było w
jej stylu demonstrować przesadną pewność siebie, nim jeszcze nie zaznajomiła się
z placówką. Poza tym wydawało jej się, że on się spieszy.
W małej salce o kilku łóżkach zastali Skipa, który właśnie przyjmował
pacjenta, starego Inuita o twarzy tak pooranej zmarszczkami, że wyglądała jak [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • goeograf.opx.pl