do ÂściÂągnięcia - download - pobieranie - pdf - ebook

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

skomplikowaną kobiecą logikę. Na szczęście w jadalni zastał tylko Rotha.
- Boże, Angelford, wyglądasz strasznie. Nie spodziewałem się zobaczyć cię w takim
stanie po nocy spędzonej z Esmeraldą - wesoło zauważył przyjaciel. - Sądziłem, że
będziesz miał minę kota, któremu udało się schrupać kanarka.
James posłał mu grozne spojrzenie i wyrwał talerz z ręki stojącemu obok służącemu.
Nałożył sobie śniadanie i spytał:
- A ty spędziłeś upojną noc z hrabiną? Roth uśmiechnął się szeroko.
- Nie, ku oburzeniu samej zainteresowanej. Miała nadzieję na miłe zakończenie
przyjęcia urodzinowego lady Pettigrew, ale ja pokrzyżowałem te plany. Ona jest ab-
solutnie nienasycona. Owszem, to jej ogromna zaleta, ale chyba jedyna.
James uśmiechnął się.
- Na pewno jest wściekła, że nie chciałeś odpakować jej obfitych kształtów. - James
wiedział, że Roth zawsze zna najświeższe plotki i postanowił to wykorzystać. - A
propos urodzin i prezentów, Holt wspomniał coś o zabraniu Edmunda do domu
publicznego teraz, gdy chłopak dorósł. Nie pamiętam, ile ma lat, ale Holt, zdaje się,
uważa, że to świetny pomysł na prezent.
- Niedługo skończy dwadzieścia lat. Najwyższy czas, żeby zainteresować się tymi
sprawami - podsumował ironicznie Roth.
Do jadalni weszły dwie damy i James nie mógł kontynuować rozmowy z
przyjacielem. Zledztwo utrudniał fakt, że musiał go traktować jak podejrzanego.
Instynkt podpowiadał mu, że Rotha nic nie wiąże ze zniknięciem Stephena i
śmiercią Salisbury'ego, ale nie mial na to dowodów.
Roth byl jednym z najlepszych angielskich agentów, a ktoś, kto zdradził
Salisbury'ego, umiał się ukrywać. W dodatku ostatnio Roth zachowywał się bardzo
tajemniczo, przede wszystkim mniej angażował się w życie towarzyskie. Dziwne, że
pojawił się u Pettigrew. James postanowił przeprowadzić z przyjacielem długą
rozmowę, gdy odnajdzie się Stephen. W każdym razie udało mu się zdobyć
potrzebną informację. Pamięć nigdy nie zawodziła Rotha. Jeśli powiedział, że
Edmund skończy dwadzieścia lat, metryka, którą znalezli w pokoju Ternberry'ego,
zawierała błędne dane. Według niej syn Holta miałby dwadzieścia jeden lat.
Po co Ternberry'emu świadectwo urodzenia Edmunda? Owszem, był sekretarzem
Holta, ale James szczerze wątpił, żeby dowódca przekazał taki dokument ko-
mukolwiek obcemu. W gruncie rzeczy powinien strzec go jak oka w głowie.
Sytuacja wyglądała coraz gorzej.
Do jadalni zawitała Calliope; wyglądała olśniewająco w cytrynowej porannej sukni.
Dzięki koronkowym lamówkom sprawiała wrażenie zwiewnej wróżki z bajki.
- Roth, jak miło pana widzieć z samego rana.
Na Jamesa nawet nie spojrzała, całą uwagę skupiła na jego przyjacielu.
- Wymarzony weekend na przyjęcie urodzinowe. Jestem pewna, że lady Pettigrew
przygotowała ciekawe atrakcje na dzisiejszy dzień. A propos urodzin, miałabym
ochotę wybrać się na przyjęcie urodzinowe Edmunda Crane'a w przyszłym tygodniu.
Ten czarujący chłopiec złamie niejedno serce. He on ma już lat? Dwadzieścia jeden?-
Roth spojrzał podejrzliwie na Jamesa, który najchętniej udusiłby Calliope za jej
niewyparzony język.
- Chyba dwadzieścia - odparł i przybrał zamyślony wyraz twarzy.
Calliope tymczasem, przeobraziwszy się w Esmeraldę, zaczęła opowiadać mu
najświeższe ploteczki i anegdoty dotyczące wyższych sfer. Roth oczywiście nie dał
się oszukać. Sam był mistrzem intryg.
- Przy okazji, widział pan dziś Ternberry'ego? Przypomniałam sobie, że muszę mu
coś powiedzieć.
- Moja droga, Ternberry za nic nie zwlókłby się z łóżka przed południem. Pózniej ma
być polowanie i krokiet, wtedy będzie mogła pani z nim porozmawiać.
- To świetnie. Pożegnam teraz panów i sprawdzę, czy lady Pettigrew już zeszła do
gości.
Gdy wyszła z jadalni, Roth spojrzał pytająco na Jamesa.
- Esmeralda jest z samego rana kwitnąca i pełna energii. Co się dzieje z tobą?
James skrzywił się i odstawił nietknięte śniadanie. Bez słowa wstał od stołu i
wyszedł. Miał ochotę skręcić Calliope kark.
Na szczycie schodów dostrzegł żółtą suknię. Najwyrazniej Calliope udała się do
swojego pokoju.
Wbiegł na górę po dwa stopnie na raz. Na piętrze usłyszał trzask zamykanych
drzwi. W mig znalazł się przy nich i zapukał. Cisza. Na drugim końcu korytarza
uchyliły się inne drzwi i rozległ się czyjś chichot. James zgrzytnął zębami.
- Wpuść mnie! - zażądał. Nadal żadnej odpowiedzi.
- Przysięgam, że...
Calliope w końcu otworzyła. Była przerażona i miała łzy w oczach.....
James wszedł do środka.
- Co się stało? - spytał łagodniejszym głosem. Calliope wskazała na łóżko. Leżał na
nim przedarty na pół afisz teatru Adelphi.
- Zamknęłam drzwi na klucz, gdy schodziłam na śniadanie - wyjaśniła, tuląc się do
Angelforda. - Po powrocie znalazłam to na łóżku. Tak się cieszę, że wczoraj został
pan ze mną. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • goeograf.opx.pl