do ÂściÂągnięcia - download - pobieranie - pdf - ebook

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Więc w takim razie chodzmy do łóżka.
Callum cmoknął matkę w policzek na dobranoc, a ojciec poszedł
natychmiast za ukochaną małżonką na górę. Callumowi przyszło do głowy,
że ojciec zamierzał skorzystać z dobrego nastroju, w jakim była matka.
113
R
L
T
Do wielkiego domu wrócił spokój. Anna, Petra i Lindsey pomogły
Mirandzie doprowadzić kuchnię do porządku, a bracia poszli do stajni
nakarmić konie, bo stary Jim dostał wolne, by spędzić dzień z jeszcze starszą
matką.
Callum chciał popatrzeć na Mirandę. Wiedział, że czymś się trapi, i
czuł, że chodzi nie tylko o matkę. Bardzo się obawiał, jak zareaguje na
obecność Petry. Czyżby o to chodziło?
Zastał ją w kuchni samą. W białym dwurzędowym kitlu kucharskim
nałożonym na seksowną czerwoną sukienkę przecierała czarny granitowy
blat. Przypomniał sobie scenę, która rozegrała się w kuchni w jego domu. To,
jak zareagowało jego ciało, było do przewidzenia.
 Hej, Kopciuszku, widzę, że twoje elfy dobrze się spisały.
 Mylisz Boże Narodzenie z bajką.
 A co w tym złego?
 Nic.
 Gdzie Petra, Lindsey i Anna?
 Pewnie już w wannach, czyli tam, gdzie o tej porze powinny być
wszystkie piękne księżniczki. Myślę, że nie wiedziały, w co się ładują,
oferując pomoc. Ja nawykłam do stania cały dzień na nogach.
 Posiedzmy trochę. Rozetrę ci te twoje zmęczone nogi.  Spojrzał na
nią tak, że się zaczerwieniła, co zauważył z satysfakcją.
Nie opierała się. Zaprowadził ją do salonu oświetlonego jedynie
dopalającym się na kominku ogniem i mrugającymi lampkami na choince.
Nalał do kieliszków żółtobrązowe porto, a w tym czasie Miranda usadowiła
się na kanapie i podwinęła nogi osłonięte sukienką.
Pomyślał, że w jego rodzinnym domu wygląda jak u siebie. Wiedział, że
cała rodzina ją polubiła. Pasowała tu. Niemal zapomniał, że przywiózł ją, by
114
R
L
T
tylko grała rolę jego dziewczyny. Teraz miał wrażenie, jakby naprawdę była
jego dziewczyną.
Gdy przed kilkoma tygodniami wyciągnął do niej pomocną dłoń, by
mogła zrealizować swoje marzenie, czy też po prostu uzyskać samodzielność
finansową, uczynił to dla spokoju sumienia. Nie spodziewał się, że Miranda
zawładnie jego wyobraznią i erotycznymi pragnieniami. Nie spodziewał się,
że ją polubi. I że oczaruje jego rodzinę. Od kiedy ten dziwny związek stał się
tak bardzo... emocjonalny?
 O co chodzi?  zapytała, pociągając kolejny łyk porto.
Stał przed nią i był taki męski, że zapomniała o orzechowym posmaku
alkoholu, którym jeszcze przed chwilą tak się delektowała. Miał dziwny
wyraz twarzy. Sposób, w jaki na nią spoglądał, przyprawiał ją o niepokój.
 Chyba zwariuję.  Roześmiał się, kręcąc głową.
 Ty? Nigdy.
Przestał się śmiać, tylko patrzył na nią uporczywie, a gdy poruszyła się
niespokojnie, spytał:
 Jak to się dzieje, że w twojej obecności zapominam o całym
świecie?
 Więc to moja wina, że wariujesz?  Niby żartowała, lecz jego
wyznanie zrobiło na niej wrażenie.
 Może nie.  Podszedł do barku, wyciągnął z niego pudełeczko. 
Powiedziałaś kiedyś, że masz jedyną słabość, a jest nią gorzka czekolada.
Przeniosła wzrok z jego szerokich barów na długie nogi odziane w
ciemne spodnie. Czekolada nie była jej jedyną słabością.
 Nie mogę, jestem najedzona po brzegi  broniła się, kiedy wyciągnął
ku niej tabliczkę Lindta.
 Spróbuj.  Rozerwał opakowanie.  Jadłaś kiedyś gorzką czekoladę,
115
R
L
T
popijając porto?
 Nie.
 To jeszcze nie żyłaś  powiedział głębokim głosem, przyprawiając ją
o przyśpieszone bicie serca.  Otwórz usta.  Nie próbowała się opierać.
Umieścił w nich kawałek czekolady.  Teraz popij porto.  Uniósł kieliszek, a
ich oczy się spotkały.
Płyn roztopił w ustach Mirandy czekoladę.
 Niebiański smak  szepnęła.
Callum odstawił kieliszek i czułym gestem odgarnął włosy z jej twarzy.
 Dawno cię nie całowałem.  Nadeszła w końcu ta chwila. Podczas
spaceru tylko musnął jej wargi, pozostawiając ją w niedosycie. Cały
wczorajszy i cały dzisiejszy dzień czekała na tę chwilę w napięciu.  Nie
zamierzasz mnie tym razem zniechęcać, prawda?  spytał.
Więc było to takie oczywiste?  pomyślała i bez słowa pokręciła głową.
 Dobrze  wymruczał zadowolony.
Ich usta złączyły się. Poderwał ją z kanapy, przyciągnął do siebie. Pod
bawełnianą koszulą czuła jego silne ciało. Zamknął ją w ramionach.
Rozwarła usta, a on nimi zawładnął. Był męski i zgłodniały. Nie miała
siły mu się opierać. I nie chciała. Pragnęła go.
 Cudownie smakuje ta gorzka czekolada.
 Jak nie przestaniemy, ktoś nas nakryje. Bracia poszli nakarmić konie,
zaraz wrócą.  Gdy pogłaskała go po twarzy, jego oczy rozbłysły
pożądaniem.  Mirando, nie chcę dłużej czekać. Chodzmy do mojego pokoju.
Zamknął stopą drzwi i patrząc Mirandzie w oczy, przekręcił klucz w
zamku. Jej zrenice pociemniały z podniecenia.
Zdjął krawat i powiesił go na poręczy łóżka. Miranda była tuż przy nim,
gdy rozpinał koszulę. Patrzyła na niego wielkimi oczami. Wyciągnął do niej
116
R
L
T
ramiona i przyciągnął do siebie. Pieszcząc jej kark, zagłębiał palce w
jedwabiste włosy. Patrzył jej w oczy i nie dostrzegł sprzeciwu.
Miał ją tylko dla siebie. Wreszcie.
Zdjął z niej biały kitel. Jego koszula, spodnie, bielizna i jej grzeszna
suknia znalazły się na podłodze. Opadli na łóżko. Jej gładka skóra i potargane
włosy mile drażniły jego nagość.
 Pocałuj mnie, Mirando.
Posłuchała. Jej włosy pachniały wanilią, tym zapachem, który
prześladował go w snach. Gładził jej ramiona, kark i plecy. Pod palcami
wyczuł zapięcie biustonosza i szybko je rozpiął, a ona zdjęła przez głowę
biegnące nad karkiem od jednej do drugiej miseczki ramiączko.
Callum jęknął z zachwytu. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • goeograf.opx.pl