[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Widziałam, jak się to robi. Co w tym trudnego?
Cóż, mam tylko nadzieję, że nie masz nic więcej do
roboty, bo moja córeczka doskonale potrafi zająć swoją
osobą każdą chwilę.
Mam dużo wolnego czasu odparła Vanessa.
202 Nora Roberts
Kiedy wrócą nowożeńcy, chciałabym ich powitać. Ale
to tylko dwa kroki stąd.
A jeśli zajrzy do ciebie Brady?
No, nie wiem.
Aha! zawołała triumfalnie Joanie, obserwując
z uwagą Larę, która próbowała wstać, trzymając się
chwiejnego stoliczka. Więc to nie była jedynie moja
wybujała wyobraznia.
O czym mówisz?
W zeszłym tygodniu zauważyłam, że panuje mię-
dzy wami jakieś dziwne napięcie.
Przesadzasz, Joanie.
Możliwe, ale wzbudziliście moją ciekawość. Kiedy
usiłowałam porozmawiać z bratem, albo na mnie warczał,
albo po prostu nie mógł się skupić. Nie mów, że to były
tylko moje pobożne życzenia, gdy prorokowałam, że do
siebie wrócicie.
Oświadczył mi się przyznała w końcu Vanessa.
On... Niemożliwe! Och, to cudownie! Wspaniale!
zachwycona Joanie padła w ramiona przyjaciółki, a Lara
zaczęła radośnie popiskiwać. Widzisz? Nawet Lara się
cieszy.
Odmówiłam.
Co? zaskoczona Joanie zrobiła krok do tyłu.
Powiedziałaś... nie?
To wszystko nastąpiło za szybko wyjaśniła Vanes-
sa i odwróciła się, by nie patrzeć na bolesne rozczarowa-
nie przyjaciółki. Jestem tu dopiero od kilku tygodni,
a już zdarzyło się tak wiele. Moja matka, twój ojciec...
urwała i podeszła do Lary, by zabrać kryształowy wazon
z zasięgu jej rąk. Kiedy przyjechałam, nie byłam nawet
pewna, jak długo chcę tu zostać. Zastanawiałam się nad
wiosenną trasą koncertową.
Echo przeszłości 203
Ale to przecież nie oznacza, że nie możesz mieć
prywatnego życia. Jeśli tylko tego chcesz.
Nie wiem, czego chcę bezradnie westchnęła
Vanessa. Małżeństwo... Nawet nie wiem, co to oznacza,
więc jak mogę rozważać, czy powinnam wyjść za twojego
brata?
Kochasz go.
Tak. Tak mi się wydaje. Ale nie chcę popełnić tego
samego błędu, co moi rodzice. Muszę być pewna, że
oboje mamy te same pragnienia.
A czego ty chcesz?
Wciąż jeszcze nad tym się zastanawiam.
Lepiej się pospiesz. Jak znam mojego braciszka,
nie da ci zbyt wiele czasu do namysłu.
Tym razem rozegram wszystko po swojemu
oznajmiła i pokręciła głową. Lepiej już idz, jeśli
chcesz zdążyć przed powrotem nowożeńców.
Och, masz rację. Przyniosę torbę z pieluchami
przytaknęła Joanie i ruszyła do drzwi. Wiem, że już
jesteśmy przyrodnimi siostrami, ale wciąż liczę na to, że
zostaniesz moją bratową powiedziała, zatrzymując się
w pół kroku.
Brady wiedział, że to sprawi mu jeszcze więcej
bólu, ale nie potrafił powstrzymać się przed odwiedze-
niem Vanessy. Przez cały tydzień z trudem zachowy-
wał dystans. Gdy kobieta, którą kochasz, odrzuca twoje
oświadczyny, to z pewnością zaszkodzi twojej dumie,
pomyślał.
Chciał wierzyć, że to tylko kwestia uporu Vanessy. %7łe
jeśli wycofa się na jakiś czas i wróci do delikatnego
nakłaniania, to Vanessa w końcu oprzytomnieje. Obawiał
się jednak, że sprawy zaszły już za daleko. Oznajmiła
204 Nora Roberts
swoją wolę. Mógł odejść lub siedzieć pod jej drzwiami.
Nic nie zmieni jej zdania. Mimo to musiał ją zobaczyć.
Brady zapukał do drzwi, lecz nikt się nie zjawił, by mu
otworzyć. Zadzwonił. To również nie przyniosło żadnego
efektu. Nic dziwnego, pomyślał. Z wnętrza domu dobie-
gał przerazliwy hałas. Zupełnie jakby ktoś demolował
kuchnię. Może to Vanessa wścieka się na siebie za
popełniony błąd? Może żałuje, że odrzuciła swoją szansę
na szczęście u jego boku? Bardzo spodobało mu się takie
wyjaśnienie. Podniesiony na duchu, pchnął drzwi
i wszedł do środka.
Gdy dotarł do kuchni, zaskoczył go dziwny widok.
Mógł wyobrażać sobie różne rzeczy, ale z pewnością tego
się nie spodziewał. Vanessa, pokryta mąką, siekała pory
z zaciętą miną, a jego mała siostrzenica z zachwytem
tłukła piąstkami w puste garnki.
Vanessa podniosła wzrok i dostrzegła go, a Lara w tym
momencie zmieniła instrument i uderzyła o siebie dwo-
ma pokrywkami. Donośny dzwięk wyrwał Brady ego
z osłupienia.
Cześć przywitał się.
Nie usłyszałam, kiedy wszedłeś odparła bez
uśmiechu, ale jej twarz natychmiast pokryła się delikat-
nym rumieńcem.
To mnie nie dziwi przytaknął i wziął Larę na ręce.
Co robisz?
Opiekuję się dzieckiem oznajmiła i roztarła mąkę
na twarzy. Joanie musiała pojechać po zakupy, więc
zgłosiłam się na ochotnika do popilnowania Lary.
To pracochłonne zajęcie, prawda?
Vanessa ciężko westchnęła. Nawet nie chciała myśleć
o bałaganie, który zostawiły w jadalni.
Larze tu się podoba oznajmiła.
Echo przeszłości 205
Postawił dziecko na podłodze i z ukrywanym roz-
bawieniem patrzył, jak mała zaczyna ustawiać piramidę
z puszek z jedzeniem.
Tylko poczekaj, aż odkryje, jak zdzierać etykietki.
Masz może coś do picia?
Lara ma butelkę soczku.
Nie mógłbym jej go pozbawić.
Poszukaj w lodówce poradziła niechętnie i wróci-
ła do krojenia porów. Jestem zajęta, więc będziesz
musiał sam się obsłużyć.
Jasne przytaknął i zajrzał do lodówki. A co
robisz?
Bałagan parsknęła z niezadowoleniem i odrzuciła
nóż. Pomyślałam, że skoro moja mama i Abraham
wracają, miło byłoby powitać ich zapiekanką. Joanie już
tyle razy ją robiła, więc pomyślałam, że sama spróbuję...
Ale, po prostu, nie jestem w tym dobra. Jeszcze nigdy
w życiu nie przygotowałam sama posiłku. Jestem dorosła,
a gdyby nie było restauracji i mrożonych półproduktów,
chyba umarłabym z głodu powiedziała, kręcąc głową.
Robisz świetne kanapki.
Brady, ja nie żartuję.
A może powinnaś?
Zajrzałam do kuchni i postanowiłam przeprowadzić
mały eksperyment. Co by było, gdybym była żoną
lekarza?
No, co by było? spytał i zastygł z pustą szklanką
w dłoni.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]