do ÂściÂągnięcia - download - pobieranie - pdf - ebook

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zawodowych stosunków. Boże, o czym ona myśli, prze-
cież za pół roku narodzi się ich wspólne dziecko, które
razem będą wychowywać.
- Moja niedyspozycja uniemożliwiła nam dalszą rozmo-
wę, a czas płynie nieubłaganie. Już niedługo wyjdzie na
jaw, że jestem w ciąży. Musimy zdecydować, co powie-
dzieć innym. No, wiesz, o nas i o dziecku.
Mitch wyjrzał przez okno i przez chwilę obserwował
szalejącą na zewnątrz burzę. Kiedy się odezwał, jego głos
był zupełnie wyprany z emocji.
- Nicole, jeszcze raz powtarzam, że nie będę na ciebie
wywierał żadnego nacisku.
S
R
- Wiem - powiedziała łagodnie. Nagłe roześmiała i unio-
sła dłonie do góry. - No, dobrze, straszna ze mnie nu-
dziara. Marzę o tym, by ktoś powiedział mi, co po-
winnam zrobić. Przydałaby się jakaś magiczna księga, w
której znalazłabym odpowiedzi na dręczące mnie py-
tania. Dobrze, że spędziliśmy razem trochę czasu. Oboje
ciężko pracujemy i należy nam się chwila relaksu. Może
w sobotę wieczorem rozpalimy na plaży ognisko i spró-
bujemy coś upichcić?
Mitch otworzył bagażnik i wyjął zakupy. Na wierzchu
leżała paczka z kotletami wołowymi. Rozwinął papier i
nerwowo zerknął na świeżutkie kawałki mięsa.
Zdawał sobie sprawę z tego, jak wielkim wyzwaniem
jest zabieganie o względy ciężarnej kobiety. Początkowo
chciał przekupić Nicole wykwintnymi potrawami, jednak
kraby i krewetki zawiodły na całej linii. Do porodu zosta-
ło zaledwie sześć miesięcy, a więc niezbyt wiele czasu na
przeprowadzenie misternie obmyślanego planu. Zwłasz-
cza że nie wszystko układało się tak jak należy.
Nicole wyszła z domu, gdy tylko usłyszała warkot sa-
mochodu Mitcha.
- Chyba oboje przesadziliśmy z zakupami - roześmiała
się, widząc torby Landersa. - Miałeś tylko przywiezć mię-
so.
- Mam tu jeszcze podpałkę, koc, przyprawy i napoje.
Jestem przygotowany na wszystko.
S
R
- Na to wygląda - zgodziła się Nicole.
Zeszli powoli na plażę, by wybrać dobre miejsce. Lekki
wietrzyk łagodnie marszczył fale Pacyfiku, a zachodzące
słońce zabarwiło niebo purpurą. Tuż przy wyniosłym kli-
fie Nicole ułożyła krąg z kamieni.
Rozłożyła koc i nalała do szklanek napoje, podczas gdy
Mitch zajął się rozpalaniem ognia. Potem ostrożnie
ustawił nad ogniem metalowy ruszt, na którym położył
kodety.
- Zwietnie ci idzie! Co za precyzja ruchów - zażar-
towała.
- Chwilę to potrwa. Mam nadzieję, że nie jesteś bardzo
głodna.
- Bez przerwy chce mi się jeść, ale mogę poczekać. Miło
jest tak pogapić się na zachód słońca.
Usiadł obok niej na kocu, co jakiś czas nerwowo zerka-
jąc na mięso. Zauważył, że oboje z Nicole mają na sobie
dżinsy i białe swetry. To dobry znak, uznał w duchu.
Tylko ostrożnie, Landers, niczego nie zepsuj!
Nicole zdawała się zapomnieć na chwilę o wszystkich
problemach. Zmrużonymi oczyma spoglądała w ciemnie-
jące niebo. Poblask ogniska złocił jej rude włosy. Mitch
mógłby tak na nią patrzeć godzinami.
Nawiedziła go jednak przerażająca myśl. Był już na tyle
dojrzały, by wiedzieć, że nie można nikogo zmusić do mi-
łości. Czasami miał wrażenie, że porywa się z motyką na
słońce. To, że Nicole jest z nim w ciąży, jeszcze bardziej
komplikowało całą sytuację. Stawką w tej grze
S
R
było nie tylko jego serce, lecz również przyszłość jego
dziecka.
Gdy teraz patrzył na zamyśloną Nicole, przypomniał
sobie swoją młodość. Zbyt długo próbował być kimś, kim
tak naprawdę nie chciał zostać. Tak bardzo pragnął
spełnić oczekiwania rodziców, że nieomal stracił duszę.
Intuicyjnie przeczuwał, że Nicole ma podobne doświad-
czenia. Bała się okazywania uczuć, trzymała ludzi na
dystans. Z godnym podziwu uporem i konsekwencją
zwalczała te cechy swojej osobowości, które by pozwalały
innym lepiej ją poznać. Zaniknęła swoje serce i umysł,
odgrodziła się od świata murem grzecznej, lecz chłodnej
uprzejmości. To nie było prawdziwe życie. Wiedział coś
na ten temat. Nicole potrzebowała takiego mężczyzny jak
on, księcia, który obudzi ją pocałunkiem. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • goeograf.opx.pl