[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Uciekaj skoro świt, bo potem będzie wstyd
i nie wybaczy nikt chłodu ust twych.
Deszczowe wtorki, które przyjdą po niedzielach,
kropelka żalu, której winien jesteś ty,
nieprawda, że tak miało być,
że warto w byle pustkę iść,
to wciąż za mało, moje serce, żeby żyć.
Uciekaj skoro świt, bo potem będzie wstyd
i nie wybaczy nikt chłodu ust, braku słów,
uciekaj skoro świt, bo potem będzie wstyd
i nie wybaczy nikt chłodu ust twych.
Odloty nagłe i wstydliwe, niezabawne,
nic nie wiedzący, a zdradzony pies czy miś,
żałośnie chuda kwiatów kiść
i nowa złuda, nowa nić,
to wciąż za mało, moje serce, żeby żyć.
Uciekaj skoro świt ...
Tylko nie pal
Tańczyć chcesz, no to idz. No to idz, powodzenia.
Chcesz tam pić? Możesz pić. Możesz pić. Do widzenia
Gniewać się? Ale skąd, to mnie nie znasz.
Możesz nasz cały dom dać na kiermasz.
Rób co chcesz, mów co chcesz, tylko nie pal!
Całuj, grzesz, baw się, ciesz, tylko nie pal!
Wracaj w deszcz, proszki bierz, tylko nie pal!
Papieros to zguba i tuba tych sił,
co szczują i knują, by Polak zle żył, oj żył, oj żył.
Chciałbyś mieć siedem żon, siedem żon. No to świetnie.
Możesz nie wracać aż, aż gdzieś przed kwietniem.
Masz już dość moich min, już kasuję.
Masz już dość moich łez, nic nie czuję...
Rób co chcesz, mów co chcesz, tylko nie pal!
Całuj, grzesz, baw się, ciesz, tylko nie pal!
Wracaj w deszcz, proszki bierz, tylko nie pal!
Czy nosisz kimono, kufajkę czy frak,
papieros wykończy cię, chłopcze, i tak, i tak, i tak...
Chciałbyś gdzieś kupić sad, kupić sad, no więc zrób to.
Chciałbyś wtem zbawić świat, zmienić świat, no to jutro.
Rad byś w mur głową bić, powodzenia!
Chciałbyś wyjść, byle wyjść, do widzenia!
Rób co chcesz, mów co chcesz, tylko nie pal!
Całuj, grzesz, baw się, ciesz, tylko nie pal!
Wracaj w deszcz, proszki bierz, tylko nie pal!
Papieros to zguba i tuba tych sił,
co szczują i knują, by Polak zle żył, oj żył, oj żył.
Tramwajowi ludzie
Tramwajowi ludzie
są bardziej zmęczeni, znudzeni
niż ludzie z liliowych lotnisk.
Tramwajowi ludzie
podobni do cieni,
tylko że bardziej samotni
Bo na końcowych przystankach
ranek ma szary smak,
noce są zawsze za zimne,
a łzy za gorące - tak, tak.
Tramwajowi ludzie
wytrwali jak sosny i klony,
stłoczeni wędrują do nieba.
Tramwajowi ludzie,
mężowie i żony,
którym brak słońca do chleba.
Bo na końcowych przystankach
ranek ma szary smak,
noce są zawsze za zimne,
a łzy za gorące - tak, tak.
Są też takie pętle...
Są pętle piękniejsze niż inne,
gdzie szumi z daleka rzeka...
Tam zajeżdża tramwaj
nadziei niewinnej
i na ten tramwaj ktoś tam czeka.
To wszystko z nudów
Jeszcze mają w ustach smak
pierwszego papierosa,
jeszcze biegną jakby biegli na wagary,
ale to już nie jest tak,
widać to po oczach, to banda Rudej Barbary.
To wszystko z nudów, wysoki sądzie
to wszystko z nudów,
kto raz nad pustą szklanką siądzie,
wysoki sądzie, nie ma cudów.
To wszystko z nudów, wysoki sądzie,
to wszystko z nudów.
Czy sąd nad Wisłą kiedyś błądził?
Wysoki sądzie, jazda, spróbuj.
Ruda Baśka była zła, nie miała cierpliwości,
nie lubiła pod Pedetem się obijać,
nie słuchała dobrych rad,
panie z czym do gości,
ta mała była jak żmija.
To wszystko z nudów, wysoki sądzie
to wszystko z nudów,
kto raz nad pustą szklanką siądzie,
wysoki sądzie, nie ma cudów.
To wszystko z nudów, wysoki sądzie,
to wszystko z nudów.
Czy sąd nad Wisłą kiedyś błądził?
Wysoki sądzie, jazda, spróbuj.
Nienajgorszy wyrok padł,
bo mogłoby być gorzej,
Ruda Baśka kiedy wyjdzie będzie siwa.
Nie, nie będzie wcale tak,
głupia Baśka, dobry Boże,
bo sama siebie zabiła.
To wszystko z nudów, wysoki sądzie,
to wszystko z nudów.
Czy sąd nad Wisłą kiedyś błądził?
Wysoki sądzie, jazda, spróbuj.
To nasze ostatnie bolero
Była dla niego laleczką,
zabawką liryczną przed snem.
On zaś był jej potrzebą serdeczną -
królewiczem, paniczem i lwem.
Dał jej szminkę, puder, tusz.
Dał jej może tysiąc róż,
ale serca swego - cóż,
serca nie dał, pewno nie miał.
A gdy nocny ptak oniemiał,
rwał do tańca przez dancingu złoty kurz.
To nasze ostatnie bolero,
wierne tobie i mnie.
To nasze ostatnie bolero
z kroplą dżinu na dnie.
Może jutro dopiero
poznasz nędzę tych słów,
ale dzisiaj mnie porwij,
dzisiaj upij mnie znów.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]