[ Pobierz całość w formacie PDF ]
pomóc. Z ulgą przyjęła przerwę w trudnej rozmowie z Dimitrim.
- Wszystkie damy babci, dobrze, mamusiu?
- Zwietny pomysł. Babcia bardzo się ucieszy. - Wyjęła z
plecaka plastikową torebkę. - W domu je opłuczemy i wysuszymy.
Jakby gdzieś się bardzo śpieszyła, otrzepała piasek ze stóp
Samuela, włożyła mu buty i wyczyściła malutkie dłonie. Kątem
oka obserwowała Dimitriego, jak pakuje do samochodu koc i
koszyk z jedzeniem.
Gdy dojeżdżali do Sovereign Islands, powieki chłopca same
zamykały się ze zmęczenia. Dimitri zaparkował na podjezdzie.
Chantelle z niecierpliwością czekała na ten moment. Szybko
wyszła z samochodu, sięgnęła po plecak i otworzyła tylne drzwi,
żeby wziąć na ręce zasypiającego synka.
- Ja go wezmę.
- Nie ma takiej potrzeby. Dimitri, proszę, jedz już.
Musiała natychmiast znalezć się na własnym terytorium,
koniecznie bez Dimitriego. Dla Samuela wyprawa była
rzeczywiście fantastycznym wydarzeniem, jednak w jej przypadku
sprawa wyglądała zupełnie inaczej. Zakłóciła budowany od lat
spokój i naruszyła mur, którym musiała się otoczyć, by przetrwać
najgorsze chwile w swym życiu. Była to dla niej sprawa
pona
ous
l
a
d
an
sc
najwyższej wagi.
- Będę w kontakcie.
Pogróżka czy obietnica? Chantelle była zbyt zestresowana,
żeby analizować ewentualne skutki każdej z tych opcji.
- Dziękujemy za wycieczkę.
Te słowa wynikały z czystej kurtuazji, Dimitri nie miał co do
tego złudzeń.
- Cała przyjemność po mojej stronie.
Usiadł za kierownicą, włączył silnik, poczekał, aż Chantelle
zniknie za drzwiami i ruszył w drogę.
pona
ous
l
a
d
an
sc
ROZDZIAA CZWARTY
Zaproszenie na koktajl w środku tygodnia oznaczało drugie
party w ciągu pięciu dni. Dla Chantelle stanowiło to swoisty
rekord. Choć z powodu pracy zatrudniała we Francji nianię,
popołudnia i wieczory zawsze spędzała z synkiem, poza zupełnie
nadzwyczajnymi okazjami towarzyskimi.
Znalezienie odpowiedniej kreacji nie sprawiło jej żadnych
trudności. Uprzedzona przez Anouk, przywiozła z sobą sporo
strojów wyjściowych. Tym razem wybrała czarne jedwabne
spodnie i bluzkę na ramiączkach do kompletu. Na ramiona
narzuciła przetykany złotą nitką czarny szyfonowy szal. Przejrzała
się z aprobatą w lustrze. Dzięki wysokimi obcasom, upiętym do
góry włosom oraz skromnej biżuterii i dyskretnemu makijażowi
osiągnęła zamierzony cel.
- Czy idziemy znowu na party? - dopytywał się Samuel, gdy
czesała mu włosy i wygładzała ubranie. Synek miał na sobie
cienkie, granatowe spodnie i błękitną koszulę. Wyglądał jak mały
mężczyzna.
- Tak. Babcia ma wielu przyjaciół, a ty, kochanie, jesteś jej
jedynym wnukiem. Chce się wszędzie tobą pochwalić. - Ucałowała
go w czoło i mocno przytuliła. - Spotkasz inne dzieci, więc na
pona
ous
l
a
d
an
sc
pewno będziesz się świetnie bawił. Zobaczysz - zapewniła.
- Dobrze. Uśmiechnęli się do siebie.
- Chodzmy.
Czy Dimitri też będzie wśród zaproszonych? Miała nadzieję,
że nie. Wolałaby nie stresować się jego obecnością.
Pół godziny pózniej, po serdecznym przywitaniu i
wymienieniu kilku zdań z nianią, która miała pod opieką jeszcze
szóstkę innych dzieci, Chantelle wkroczyła do okazałego holu w
luksusowym domu gospodarzy. Sądząc po panującym tłoku, więk-
szość zaproszonych była już na miejscu.
W przeciwległym końcu salonu dojrzała wyprostowane plecy
Dimitriego. Wyróżniał się spośród obecnych mężczyzn. Nawet nie
była to kwestia jego wzrostu i muskularnych ramion, pięknie
rzezbionych rysów twarzy czy doskonale skrojonych ubrań.
Dimitri łączył w sobie czysty erotyzm z elektryzującą
atrakcyjnością i wrodzoną wiedzą, jak zadowolić kobietę. Taką
cechę kobiety w mig rozpoznawały i wiele z nich starało się
dyskretnie zwrócić na siebie uwagę. Zdarzały się też mniej
dyskretne próby... z Daniellą Fabrizi na czele. Cholera, dlaczego
akurat teraz przypomniała jej się ta historia?
Dimitri odwrócił się, jakby wyczuł obecność Chantelle, i ich
spojrzenia skrzyżowały się na chwilę. Przywitała go uprzejmym
skinieniem głowy i przeniosła wzrok na drugą stronę salonu.
pona
ous
l
a
d
an
sc
Podeszła do grupki gości, byle tylko podjąć z kimś rozmowę.
Uśmiechała się, zagadywała i cierpliwie słuchała odpowiedzi, ale
nie na wiele zdały się jej starania o skupienie uwagi na sprawach
innych osób. Znowu, wbrew swojej woli, zaczęła myśleć o
Dimitrim. Nie potrafiła opędzić się od wspomnień, obrazy z
przeszłości natarczywie przesuwały się przed jej oczami.
Pomstowała w duchu, że nie umie się od nich uwolnić. Dimitri był
inny od wszystkich. Pamiętała, jak cudownie czuła się w jego
ramionach, pamiętała uczucia, jakie w niej wzbudzał samą swoją
obecnością. Była instrumentem w rękach wirtuoza, który
komponował niebiańską muzykę. Muzykę należącą wyłącznie do
nich, kiedy bez pamięci zatracali się w sobie nawzajem.
Przeżywali dziką, szaloną namiętność, która wywoływała emocje,
o jakich istnieniu nie miała pojęcia. Potem, po długich
uniesieniach, wzruszała się niespotykaną czułością, jaką
niezmiennie jej okazywał.
Do dzisiaj miała w oczach, w palcach, w pamięci każdy
szczegół jego ciała. Nie zapomniała jego dotyku, miękkości skóry i
twardych mięśni.
Z nikim nie była od tamtego czasu. %7ładen z poznanych
mężczyzn nie zdołał w niej wzbudzić ani krztyny erotycznego
zainteresowania. Była wobec nich uprzejma, miła i zimna jak głaz.
Dlaczego tak się działo?
pona
ous
l
a
d
an
sc
Chantelle przywołała się do porządku. Analiza własnej
psychiki nie była teraz wskazana. Z manifestacyjną swobodą
wmieszała się w tłum gości. Pozdrawiała osoby poznane kilka dni
wcześniej na party Anouk i Jean-Paula i z udawaną łatwością
prowadziła konwersację.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]