do ÂściÂągnięcia - download - pobieranie - pdf - ebook

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

śmiałej rozmowy i była tym bardzo podekscytowana.
- Stać mnie na wszystko  dodał chełpliwie, zdejmując krawat. Rzucił go na biurko i zaczął
rozpinać koszulę.  Ile to ma kosztować?
Valerie nagle znieruchomiała. Jakie koszta? Czy ona ma dobrze w głowie? To przecież do
niczego nie prowadzi! A może warto spróbować?
- Val?  nie dawał za wygraną.
Podniosła wzrok i napotkała poważne spojrzenie szarych oczu. Obserwował ją z lękiem.
- Jonas ja&
- Powiedz, czego chcesz  nalegał.
- Lynn musi natychmiast wyjechać  oznajmiła stanowczo i spojrzała na niego błagalnie,
jakby prosiła, by skończył tę maskaradę.
- Masz to jak w banku  obiecał. Natychmiast podbiegł do biurka.  Jutro rano jej u nas nie
będzie.  Chwycił słuchawkę i zaczął wystukiwać numer telefonu.
- Jonas, kochanie, przestań!  Gorączkowo próbowała go powstrzymać. Miała dość tej gry.
Nie była w stanie jej ciągnąć.
Jonas znieruchomiał, a potem odwrócił się powoli w jej stronę.
- Co powiedziałaś?  szepnął.
- Prosiłam&  wykrztusiła, czując na sobie jego pełne nadziei spojrzenie. Nie mogła sobie
przypomnieć, jakie to były słowa.  No wiesz, nie trzeba dzwonić od razu.
- Mniejsza z tym.  Podniósł rękę, jakby chciał jej przerwać. Stali twarzą w twarz.  Jak mnie
nazwałaś?
- Chyba powiedziałam kochanie  mruknęła, oblizując usta.
- Zgadza się. Kochanie.  Mocno objął ramieniem jej talię.  Raz tak mnie nazwałaś, bo się
tego domagałem. To był głupi pomysł, więc uznałem, że nie chcę słyszeć tego słowa, chyba że
nabierze dla ciebie właściwego znaczenia.  Valerie wstrzymała oddech, gdy zacieśnił uścisk. 
Mam rozumieć, że nie jest dla ciebie pustym dzwiękiem?  dopytywał się niecierpliwie.
- Oczywiście!  wykrztusiła i odetchnęła z ulgą.  Mówię to, co czuję, Jonas!
- O Boże, Val!  Wtulił twarz w jej szyję i objął ją tak mocno, że z trudem chwytała
powietrze.  Gdybyś wiedziała!
Kto zrobił pierwszy krok? Valerie nie mogła sobie przypomnieć, zresztą w ogóle o to nie
dbała. Kilka minut pózniej całkiem naga leżała na białej kanapie; jak szalona oddawała każdą
pieszczotę i pocałunek.
- Kochanie, moje najdroższe kochanie!
Gdy odpoczywali przytuleni, Jonas szepnął:
- Było cudownie. %7ładna kobieta nie dała mi tego co ty.  Valerie znieruchomiała nagłe, więc
musnął wargami jej ramię i dodał półgłosem.  Nie złość się, najdroższa.  Uniósł głowę i z
uśmiechem popatrzył jej w oczy.  Powód jest bardzo prosty. %7ładnej dotąd nie kochałem.
- Jonas  westchnęła, ujmując w dłonie jego twarz.  Naprawdę mnie kochasz? Powiedz! Nie
chcę, żebyś mnie zwodził. Serce by mi pękło.
- Kocham cię.  Uśmiech zniknął z jego twarzy, ustępując miejsca uroczystej powadze. 
Kocham cię do szaleństwa. Tego się nie da powiedzieć słowami.
Gdy dotknął jej ust, zarzuciła mi ramiona na szyję. Całował ją tak łagodnie i czule, że
rozpłakała się ze szczęścia, a spod mokrych rzęs popłynęły wzdłuż policzków ciepłe słone
krople.
- Twoja kolej  powiedział, niechętnie unosząc głowę.
- Kocham cię, Jonas. Broniłam się przed tą miłością, ale okazała się silniejsza niż moje
uprzedzenia.
- Nie żałujesz, prawda, Val?  Zmarszczył brwi.  Chodzi mi o to, że zmusiłem cię, abyś
zostawiła w spokoju tamtego biedaka, który dawno umarł, i przekonałem, że musisz ze mną
wrócić do życia.
- Dobrze zrobiłeś.  Uśmiechnęła się i dodała z westchnieniem: - Mam rozumieć, że to była
starannie zaplanowana kampania?
- Właściwie tak  wyznał, położył się obok żony i wziął ją w ramiona.  Jednak nie wszystko
przewidziałem. Zaskoczył mnie twój wyjazd do Australii, a także&  Umilkł nagle.
- Co masz na myśli?
- Poronienie.
- Jonas, tak mi przykro, że&
- Cicho  nie pozwolił jej dojść do słowa.  Przestań się obwiniać.  Przytulił ją mocniej i
dodał z troską: - Bałem się o ciebie, najdroższa. Byłem przerażony, bo mogłem cię stracić.
- Na szczęście mamy to za sobą. Niebezpieczeństwo minęło.  Valerie cicho westchnęła. 
Kiedy pomyślimy o dziecku? Masz jakieś plany?
- Za kilka minut?  powiedział uwodzicielskim tonem.
- Może teraz?  odparła zachęcająco.
- Bez pośpiechu, najdroższa.  Wstał z kanapy.  Najpierw muszę zadzwonić na lotnisko i
odwołać rezerwację na lot do Australii.
- Naprawdę?  zawołała Valerie, szeroko otwierając oczy.  Chciałeś po mnie przyjechać? 
Ucieszyła się jak dziecko, gdy zdradził jej swoją tajemnicę.
- Tak - odparł, pochylił się i pocałował ją żarliwie, po czym dodał: - Wracamy do domu -
razem i już nigdy się nie rozstaniemy. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • goeograf.opx.pl