[ Pobierz całość w formacie PDF ]
gdy w nią pompował, rozkoszując się każdym mocnym
pchnięciem. Joy zasługiwała na łagodne, spokojnie uprawianie
miłości po tym co on zrobi wcześniej, ale nie otrzyma tego dzisiaj.
Teraz, kiedy był w niej jego umysł zaczął się wyłączać.
Potrzebował jej tak bardzo. Od tak dawna. Nie mógł nawet
logicznie myśleć. Jedynej rzeczy, której był świadomy był zapach
i uczucie, gdy ściskała go tak mocno.
MOJA.
Myśl pojawiła się znikąd, zaskakując go, ale nie zaprzeczał
jej. Nie mógł. Był to fakt, który uderzył w niego w tej samej
sekundzie w której doszedł, wciągając jej pociągający zapach,
kobiecy zapach.
Sięgnął wokół niej i ścisnął jej łechtaczkę, wiedząc dzięki
miękkiemu dyszeniu i po dreszczach przebiegających jej ciało, że
była blisko. Poczuł zbliżające się jego wyzwolenie, było to
troszeczkę wcześniej, nim miał siłę zrobić to jeszcze raz.
Ta kobieta chciała fantazji? Prawie się roześmiał. Nie miała
pojęcie co robi z nim w środku. Niektóre jego fantazje mogłyby
być jej najgorszymi koszmarami.
Nie myślał o tym, aż do teraz. Ona nie musi wiedzieć o nim
nic więcej, na razie.
Jego jądra zacisnęły się przy jego ciele. Jeśli by
kontynuował do dziesięciu, bez przerwy mógłby się zatracić.
Kiedy myślał, że nie wytrzyma następnej sekundy, Bella załkała
jego imię, a jej wewnętrzne mięśnie drgały wokół niego. Uczucie
jej orgazmu dało mu ostatnie pchnięcie poza krawędz. Palce jego
wolnej ręki zacisnęły się na jej biodrze, uderzał w nią mocno
dopóki jego wyzwolenie nie rozeszło się w nim, grożąc łzami z
powodu jego intensywności. Minęły lata, zanim mógł ponownie
myśleć lub samodzielnie poruszać się.
Gdyby nie był pewny co do niej czuł wcześniej, teraz już był,
a to przerażało go bardziej niż cokolwiek innego.
rozdział piąty:
Bella zapięła sukienkę. Planowała wyjść na małą przekąskę
z kilkoma przyjaciółmi, była już gotowa, gdy ktoś zapukał do jej
drzwi. Spojrzała przez wizjer i zobaczyła Edwarda stojącego w
holu.
- Cholera- wymamrotała.
Przez ostatnie kilka dni, odkąd uciekła od niego w środku
nocy starała się nie myśleć jak mu wytłumaczyć to co się stało.
Jak mogła mu to wyjaśnić skoro sama nie rozumiała tego?
Otworzyła drzwi i uchyliła delikatnie. Wystarczył jego widok,
stojącego tam w jeansach, T- shircie, boso powodował, że
nabierała wody w usta. Jej sutki stwardniały i nie miała
możliwości ukryć swojej reakcji. Wszystko co musiał zrobić to
spojrzeć na jej cienką, ciasną bluzkę i już wiedział.
- Cześć.
- Witaj.
Jego uśmiech robił dziwne rzeczy z jej wnętrzem. Rzeczy
które chciała ignorować. Cały czas odkąd zostawiła go śpiącego w
jego łóżku po nocy, którą dzielili, próbowała odłożyć na bok to co
się stało wiedząc, że to będzie najlepsze wyjście dla ich obojga.
Nie miałoby to sensu na dłuższą metę. Spoglądanie na niego
wystarczyło by jej ciało i serce bolało ją.
- O co chodzi?
- Chciałbym przez chwilę z Tobą porozmawiać.
To nie jest dobry pomysł. Bardzo zły pomysł.
- Teraz akurat wychodzę. Spotkanie z przyjaciółmi w centrum.
Możemy porozmawiać jutro?
- Daj spokój Bells. To zajmie tylko sekundę.
Westchnęła i odsunęła się, aby wpuścić go do środka.
Równie dobrze mogła to już przeboleć. Prawdopodobnie chce
powiedzieć, że nie chce jej więcej widzieć, to co się zdarzyło
między nimi było pomyłką, która została spowodowana przez jej
pytania. Dali ponieść się napięciu. Te myśli powinny być dla nie
bez znaczenia, ale nie były.
- Co tam?
Próbowała przykleić pogodny uśmiech na twarzy. Nie miało
sensu denerwowanie się jednonocną zabawą. I to wszystko co
mieli, wbrew jej uporczywości rozumu, że między mini wydarzyło
się coś więcej.
W sekundzie w której zamknęła drzwi, przycisnął ją do nich
i pocałował.
Rozchyliła usta z zaskoczenia, a on zagłębił język w ich
wnętrzu, wciskając go głęboko. Jego ręce otoczyły jej biodra,
przyciągając ją mocno do niego podczas, gdy nadal kontynuował
[ Pobierz całość w formacie PDF ]