[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Byron nalał sobie kieliszek koniaku i usiadł na sofie, aby przejrzeć ulotki
reklamowe. Cara zajęła miejsce naprzeciwko i od czasu do czasu mówiła mu, czy
wskazywane przez niego meble są dostępne w sprzedaży.
- To mi się podoba. - Postukał palcem w zdjęcie przedstawiające duże lustro
w pozłacanej ramie. - Co o tym sądzisz?
Cara nie widziała dokładnie, więc usiadła na podłodze u jego stóp i
przeczytała informacje na temat antyku. Zaczęła mówić, lecz Byron jej nie słuchał.
Jego uwagę przykuł słodki zapach jej włosów. Wyobraził sobie, jak leżą na
miękkiej poduszce, wokół zroszonej potem twarzy Cary, wyczerpanej długim,
namiętnym seksem.
W pewnej chwili podniosła wzrok i zorientowała się, że Byron obserwuje ją
z taką uwagą, jakby widział ją po raz pierwszy. Umilkła, a on wyciągnął rękę i
wyjął jej z włosów spinkę. Następnie chwycił ją za dłoń i pociągnął, by usiadła
obok niego. Przez moment patrzyli sobie w oczy, a potem pocałował ją w usta.
Tym razem uczynił to delikatnie. Nie spieszył się, smakując każdą chwilę.
Słowa okazały się zbędne. Byron podniósł Carę i przeniósł na wielkie łoże.
- 38 -
S
R
Następnie poluzował krawat i rozebrał się ze spokojem, który rozniecił w niej
żądzę. Podziwiała jego rozbudzone ciało, a gdy pochylił się nad nią, jej oddech
gwałtownie przyspieszył.
Zciągnął z niej ubranie ze zdecydowaniem i spokojem. Każdy element
odzieży odkładał na bok tak, jakby przenosił delikatne, koronkowe arcydzieła.
Odsłaniając jej ciało, pieścił je wzrokiem, aż w końcu spoczęła przed nim
kompletnie naga. "Wówczas nachylił się i wziął ją w ramiona.
Z rozkoszą poddała się jego bliskości. Przywarła do jego mocnego ciała,
wsłuchując się w niskie pomruki i jęki, które wydawał. Po chwili do jego uszu
dotarł jej gwałtowny oddech, coraz szybszy i szybszy. W krótkim czasie oboje
jednocześnie wspięli się na szczyt rozkoszy i pozostali na nim przez długą,
niezmierzonÄ… czasem chwilÄ™.
Gdy Byron zasnął, Cara leżała w jego objęciach, rozmyślając o
nadchodzących miesiącach, a także o tym, co się stało z Megan. Czy związek tej
kobiety z Byronem był przelotny i definitywnie dobiegł końca? A może Megan
nadal czekała na swojego kochanka?
Cara ostrożnie odsunęła się od Byrona, odwróciła do ściany i ciężko
westchnęła. Jej ciało było wyczerpane, lecz oczyma duszy widziała koszmarne
obrazy. Wspominała matkę - rozkrzyczaną, wodzącą wokół błędnym spojrzeniem
szklistych od leków oczu. Jej ostre słowa raniły Carę niczym odpryski szkła.
Po godzinie borykania się z upiornymi wizjami zrezygnowała z dalszych
prób zaśnięcia. Cicho wysunęła się z łóżka, włożyła szlafrok i wyszła z sypialni.
Zastał ją przy oknie w jednym z kilku pokoi. Aagodny blask księżyca
delikatnie rozświetlał jej zamyślone oblicze. Stała bez ruchu, zupełnie jakby
zasnęła zapatrzona w mrok nocy. Wiedział, że niektórym ludziom zdarza się
spacerować we śnie.
Delikatnie dotknął jej ramienia i poczuł, że drgnęła. Opuścił rękę i
westchnÄ…Å‚.
- Nie możesz spać?
Odwróciła się ku niemu. Miała otępiały, przerażony wzrok, zupełnie jakby
ujrzała coś strasznego, niemożliwego do objęcia rozumem. Zaniepokoił się, lecz
nie dał tego po sobie poznać.
- Wracajmy do łóżka - zaproponował łagodnie. - Jesteś wyczerpana.
Wtedy zauważył, że w jej oczach pojawiły się łzy. Poczuł bolesny skurcz w
sercu, lecz wyciągnął ku niej ręce. Zdumiała go, bo bez dodatkowej zachęty
podeszła do niego o krok i pozwoliła się objąć.
- 39 -
S
R
Przytuliła się do niego tak, jakby odnalazła przy nim bezpieczną przystań.
Bez jednego słowa przygarnął ją i zapatrzył się w dal, gdzie miasto powoli budziło
się do życia, zachęcane przez ciepłe promienie wschodzącego słońca.
ROZDZIAA SZÓSTY
Następne półtora tygodnia w życiu Cary minęło jak z bicza strzelił. Przez
cały czas miała przed oczyma wizję nadchodzącego weekendu i wiedziała, że
będzie musiała podjąć ostateczną decyzję w związku z wyjazdem do Melbourne.
W ostatnich dniach wyczuwała subtelną zmianę w zachowaniu Byrona.
Inaczej ją traktował, zupełnie jakby dopiero się poznali i nie chciał w żaden sposób
narazić ich nowego związku. Po raz pierwszy w życiu czuła się bezpieczna. To
Byron zapewniał jej wewnętrzny spokój. Wystarczyło, że ją obejmował. Nie musiał
nawet nic mówić.
Cara na bieżąco zajmowała się sprawami związanymi z wystrojem wnętrza
rezydencji. Szczególnym wyzwaniem okazała się dla niej jedna z sypialni. Miała
rozmiary pokoju dziecięcego, lecz nie widziała sensu w wyposażaniu go dla
dziecka, którego nie planowała, a urządzanie jej dla cudzego dziecka wydawało się
jeszcze gorszym pomysłem.
Nadszedł piątkowy ranek, a ona nadal nie podjęła decyzji. Zamyślona
wpatrywała się w Byrona, gdy wkładał białą koszulę i wiązał jedwabny krawat.
- Umówiłem nas na wspólny lunch z menedżerem - wyjaśnił. - Wpadnę po
ciebie około południa.
Cara niechętnie wygrzebała się z pościeli i włożyła szlafrok,
- I co z tym weekendem? - spytał, sięgając po buty. - Zamierzasz ze mną
polecieć?
Przez chwilę przygryzała dolną wargę. Z pewnością wyczuł jej wahanie, bo
dodał:
- Zawsze będę u twego boku i sam zamierzam odpowiadać na niewygodne
pytania zwiÄ…zane z naszÄ… obecnÄ… sytuacjÄ….
Cara nie chciała dać się wchłonąć rodzinie Rockcliffe'ów, ale nie miała też
ochoty samotnie spędzać całego weekendu. Przyzwyczaiła się do bliskości Byrona.
- Lecę - zadecydowała.
- Zuch dziewczyna - pochwalił i musnął ustami jej czoło. - Widzimy się w
południe.
- 40 -
S
R
Westchnęła, gdy wyszedł. Bez niego dom wydawał się pusty. Najwyrazniej
zaczynał dominować w jej świecie.
Byron pojechał na wschodnie przedmieścia i zaparkował przed restauracją w
[ Pobierz całość w formacie PDF ]