do ÂściÂągnięcia - download - pobieranie - pdf - ebook

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

najpiękniejsza kobieta, jaką widziałeś? - Mówiąc to, objął
Noel.
Policjant pokiwał głową.
- Zawsze była - zgodził się. - Ale nie powtórz tego mojej
starej.
- Nigdy w \yciu, chłopie. śyczę dobrego dnia.
- Ross uśmiechnął się triumfalnie i przyjął z godnością
kolejny mandat.
- Widzisz - powiedział, podając go Noel, by schowała go
wraz z innymi. - Mówiłem, \e nie jestem pochlebcą.
- Jesteś szalony!
Pocałował ją lekko i skierował w stronę wejścia do
budynku.
- Na twoim punkcie - uzupełnił, pogwizdując pod nosem.
Popołudnie spędzili na rozmowie. Poruszyli wszystkie
tematy: od polityki, poprzez religię do poglądów na temat
posiadania psów i kotów.
- Jak mógłbym przyprowadzić do ciebie z wizytą mojego
labradora, skoro upierasz się przy tym kocie syjamskim? -
zapytał.
- Chyba po prostu będziesz musiał zostawić psa w domu.
- Zostawić Księcia w domu? Samego? - Ross skrzywił się
jak mały chłopczyk, któremu dzieje się krzywda.
- W \yciu ka\dego mę\czyzny przychodzi czas -
powiedziała Noel łagodnie, lecz stanowczo - kiedy musi
dokonać wyboru. Ty będziesz musiał wybrać między
Księciem a mną.
- To niesprawiedliwe! Czy kobiety nie muszą dokonywać
wyboru?
- Stale - potwierdziła. - I Hershey zostaje.
- Cholernie głupie imię dla kota. Oczy Noel zwęziły się.
- A Ksią\ę, jak przypuszczam, wywodzi się z królewskiej
rodziny? Imię Hershey przynajmniej pasuje do kota rasy
syjamskiej, o ile wiesz cokolwiek o tych zwierzętach.
- Nie mogę sobie wyobrazić, abym kiedykolwiek chciał
się czegoś o nich dowiedzieć - warknął Ross.
- A ja nie mogę sobie wyobrazić jakiegoś wielkiego psa,
biegającego po moim mieszkaniu.
- Myślisz, \e chcę, aby twój kot biegał po moim domu?
- Koty nie chodzą z wizytą - oświadczyła Noel. - To
ludzie do nich przychodzą.
- Och, naprawdę?
- Oczywiście. - Spojrzała na niego z wy\szością.
- Są bardzo pewne siebie, prawda?
Siedzieli na kanapie, a w miarę rozpalania się dyskusji
znalezli się blisko siebie. Korzystając z tego, Ross pochylił się
i pocałował Noel. Rozchyliła usta, a jej ręce przesunęły się w
dół po jego plecach. Dr\ała, gdy jego język badał zakamarki
jej ust. Potem musnął wargami jej ucho i wówczas ciało Noel
ogarnęła fala rozkoszy.
- W takim razie będę musiał zostawić Księcia w domu.
Nie chcę, \eby zniszczył tak udany związek.
Noel była przepełniona takim szczęściem, \e nie chciała,
aby cokolwiek zniszczyło jej dobre samopoczucie.
- Mo\emy wziąć małego szczeniaka i kotka. -
Westchnęła, czując, \e Ross delikatnie kąsa ją w szyję. -
Rośliby razem jak przyjaciele i nigdy nie dowiedzieliby się, \e
powinni się nienawidzić.
Ross delikatnie uniósł ją i poło\ył na kanapie. Jego
po\ądanie było wyczuwalne przez cienki materiał szortów.
- Co za pomysłowość - mruknął, całując jej powieki. - To
tak jak my. Nigdy nie pomyślałabyś, \e powinnaś nienawidzić
sportowców, gdybyś nie miała przykrych doświadczeń z
jednym z nich.
Sweter Noel podwinął się i Ross zaczął pieścić jej brzuch,
sięgając ręką w stronę piersi. Na wspomnienie Steve'a
instynktowny strach sprawił, \e otworzyła oczy. Jarzyły się
zielonym blaskiem.
- Ross! - krzyknęła, odpychając go. - Usiądz, proszę!
Natychmiast wypełnił jej polecenie. Przygładził
płomienne włosy, wpatrując się w Noel ze zdumieniem.
- Do diabła! - wyrwało mu się. Wstał nagle z kanapy i
przeklinając, ruszył w stronę drzwi. Potem obrócił się na
pięcie i spojrzał na Noel z gniewem.
- To przez niego, tak? Za ka\dym razem, kiedy trochę się
rozluznisz i zaczynasz zachowywać się jak normalna kobieta,
on pojawia się między nami i natychmiast lodowaciejesz!
Noel obserwowała z przestrachem, jak jedna z du\ych
dłoni zwinęła się w pięść i uderzyła w drugą.
- To nie tak - powiedziała cicho i bez przekonania.
- A właśnie, \e tak! - Oskar\ycielsko wyciągnął palec w
jej stronę i Noel spuściła wzrok.
Nie spostrzegła, kiedy Ross znalazł się przy niej i była [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • goeograf.opx.pl