[ Pobierz całość w formacie PDF ]
za nimi wszystkimi. Jak tęskni za powrotem do tego, co było!
Ciekaw był, jakim byłby teraz człowiekiem, gdyby sprawy
potoczyły się inaczej.
Czy wiedziałby, jak zaakceptować miłość Keiry? Czy
uwierzyłby jej, kiedy powiedziała, że nic od niego nie chce? Kręcąc
129
RS
głową, pozostawił w spokoju obrazy z przeszłości i wszedł do
sypialni.
Nie. Jak mógł jej wierzyć? Każdy czegoś od niego chciał. Czy
ona była inna?
Jeden dzień przechodził w następny, a ten w jeszcze następny i
w ten sposób minął tydzień. I Nathan nie zrobił niczego.
%7ładnych list. %7ładnych notatek. %7ładnych e-maili do kierowników
hoteli ustalających spotkania. Był coraz bardziej niespokojny. Nie
mógł pracować. Nie mógł spać. Nie mógł przestać myśleć o Keirze.
Była wszędzie. Nie mógł zrobić kroku, żeby sobie nie
przypominać czegoś, co powiedziała. Nie mógł leżeć w łóżku bez
wspominania jej ciała przytulonego do jego. Nie mógł przebywać w
kuchni, nie przywołując obrazu jej nagiej siedzącej na blacie
kuchennym. Gdy wychodził na dwór, przychodziła mu na myśl ich
wspólna bitwa na śnieżki. Gdy wychodził po drewno do kominka,
przypominał sobie, jak zamknęła go na mrozie i krzyczała na niego
przez szybę.
Schodząc po schodach, wspominał moment, gdy ją złapał, kiedy
się potknęła, i martwił się, kto ją wyratuje z opresji, gdy jego obok
niej nie ma.
- To nie mój problem - burknął zrzędliwie w ciszy. - Jeśli ta
cholerna kobieta jest tak zajęta, że nawet nie patrzy, gdzie stąpa, to
któregoś dnia skręci sobie kark.
Cisza wyśmiewała się z niego, kiedy jego własny głos rozpływał
się w martwocie panującej w wielkim, pustym domu. Jeszcze tydzień i
będzie mógł wyjechać. Musiał wytrzymać, skoro obiecał to Keirze.
130
RS
Barrister zawsze dotrzymuje słowa, niezależnie od tego, jak wielka
jest pokusa.
Prawdopodobnie Keira i tak mu nie uwierzyła. Powinien
pojechać do miasta i zapewnić ją, że dotrzyma słowa. Zostanie do
końca miesiąca, a potem opuści ją i miasto i to tak szybko, jak tylko to
będzie możliwe.
Kiedy o tym myślał, coś innego przyszło mu nagle do głowy.
Coś, o czym wcześniej nie myślał. A to miało sens. Pasowało do
sytuacji i mogło im dać to, czego oboje pragnęli.
Do diabła, jeśli nie jestem geniuszem!
Tydzień bez słowa od Nathana przekonał Keirę, że nie jest on
zainteresowany tym, co ona do niego czuje. Oczywiście nie
spodziewała się, że na jej deklarację odpowie ja też cię kocham" i
zabierze ją do swojego zamku... czyli do ulubionego hotelu.
Ale nie powinien jej tak całkowicie ignorować. Kopnęła ze
złością kanapę w swoim saloniku i poszła do kuchni po jeszcze jedną
filiżankę kawy.
- To moja wina - mruknęła pod nosem. - Wiedziałam, kim jest i
jaki jest, a jednak się w nim zakochałam. Idiotka. - Objęła dłońmi
filiżankę, mając nadzieję, że jej ciepło zapobiegnie zimnu, które
zaczęło ją obejmować. Ale to nie pomogło. Nic nie mogło jej pomóc
i dobrze o tym wiedziała. Będzie nosiła tę lodowatą samotność przez
resztę życia. Wszystko dlatego, że jeden uparty, nędzny i egoistyczny
sukinsyn nie miał na tyle przyzwoitości, żeby zaakceptować jej
miłość.
- Może to i lepiej - wyszeptała.
131
RS
Kiedy zadzwonił dzwonek, odstawiła filiżankę i poszła otworzyć
drzwi. Za nimi stał Nathan.
Uśmiechnął się, a Keira z trudnością przełknęła ślinę.
- Co tu robisz?
Przeszedł obok niej i wszedł do środka. Rozejrzał się wokół, a
pózniej spojrzał na nią i szeroki uśmiech rozjaśnił mu twarz.
- Zrobiłem ci niespodziankę?
Keira zamknęła drzwi i wsadziła ręce do kieszeni dżinsów.
- Niespodziankę?
- Tak. - Wyglądał na bardzo zadowolonego z siebie i Keira nie
wiedziała, co myśleć. - Dzisiaj rano zająłem się wszystkim. Nie
musisz nic robić.
Poczuła lekki niepokój. Czym niby się zajął? Podszedł do niej,
położył ręce na jej ramionach i spojrzał w oczy.
- Wiesz, że w końcu tego miesiąca wyjeżdżam na Barbados.
- Tak... - Poczuła skurcz żołądka.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]