do ÂściÂągnięcia - download - pobieranie - pdf - ebook

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

trzeba jechać na każde wezwanie, o każdej porze dnia i nocy.
- I dalej tak będzie - dodała Kay Shelby.
- Ten system siÄ™ nie sprawdzi - mruknÄ…Å‚ Martin.
- Czas pokaże - stwierdził Richard.
- Jeśli chodzi o mnie, to nie pogniewam się, jeżeli nie będę musiała
wychodzić z domu nocą - oznajmiła Kate.
Rozległ się szmer aprobaty.
- Nie sądzę, żeby tu kwitła przestępczość - zauważył Jon.
- Wiesz, kiedyś w ogóle się nie bałam - odparła Kate - ale ostatnio czuję
siÄ™ troszkÄ™ niepewnie.
- A jak było w buszu, Jon? - spytała Elizabeth.
- Czasami groznie - odparł i zebrani spojrzeli na niego z
zainteresowaniem. - Zagrożenie mógłby stanowić szarżujący nosorożec czy
głodny lew, a nie odurzony narkotykami człowiek. W okolicach naszej stacji
nikt na nikogo nie czyhał. Tam ludzie są bardzo zadowoleni ze swojego losu, a
do tego mają niewzruszone zasady i dyscyplinę wewnętrzną. Jednak gdy stykają
się z cywilizacją Zachodu, zaczynają oczekiwać coraz więcej, bo poznają inny
styl życia. Wtedy pojawiają się kłopoty.
- 82 -
S
R
- Czy pojedziesz tam jeszcze? - spytała Kay, która pochodziła z
Karaibów.
- O, tak! Miło jest wrócić do rodzinnego kraju, ale Afryka to moja druga
ojczyzna.
Kate przełknęła ślinę, a Richard odchrząknął i ponownie zabrał głos:
- To tyle, jeśli chodzi o sprawy organizacyjne. Pozostał nam do
omówienia jeszcze jeden problem. Mówię o rodzinie Evertonów z listy Paula.
Jon, najprawdopodobniej ty będziesz miał z nimi do czynienia. Przez parę
ostatnich tygodni często widywaliśmy członków tej rodziny, czy to w
przychodni, czy w domu. Kate, czy mogę cię prosić, żebyś przedstawiła sytuację
Jonowi, a nam wszystkim przypomniała, co się teraz u nich dzieje?
Elizabeth podała jej teczkę.
- Rodzina Evertonów - zaczęła Kate - składa się z siedmiorga osób: ojca,
matki i pięciorga dzieci w wieku od dwóch do siedemnastu lat. Denis Everton
pracuje dorywczo, dwukrotnie był karany. Ostatnio znowu trafił do więzienia. Z
kolei Marion Everton jest alkoholiczką. Po urodzeniu najmłodszego dziecka
poddała się leczeniu i przez jakiś czas nie piła, jednak odkąd mąż został
aresztowany, znów zagląda do kieliszka. Najstarsza córka niedawno urodziła
dziecko, czasami mieszka u rodziców, a czasami u swojego chłopaka. Dwaj
starsi synowie, w wieku dwunastu i czternastu lat, wciąż mają konflikty z
prawem, a młodszymi też już opiekuje się kurator.
- Czy dochodziło do przemocy? - zapytał Jon.
- Nic nam o tym nie wiadomo.
- Więc co mamy z tym fantem zrobić?
- Nic. To zadanie opieki społecznej, ale chyba wszyscy musimy wiedzieć,
co siÄ™ tam dzieje.
Obecni pokiwali głowami, a Richard zakończył zebranie.
- Dzięki, że zgodziłaś się mi pomóc - powiedział Jon, gdy sala
opustoszała.
- 83 -
S
R
- Nie ma za co - odparła. - Powinniśmy byli pomyśleć o tym wcześniej.
Nikt nie przewidział, że możesz mieć kłopoty z obsługą komputera.
- Powiedz mi, czy Martin zawsze jest czarnowidzem?
- Nie, tylko czasami.
- Tak mówi, jakby lubił nocne wizyty.
- Może i lubi... - Roześmiała się cicho.
- Nie rozumiem, jak w ogóle można lubić, kiedy ktoś wyciąga cię z łóżka
w środku nocy...
- Nie znasz jego żony, Patsy - odrzekła Kate tajemniczo, i po chwili
zakryła usta ręką. - Nic nie słyszałeś!
Jon nie krył rozbawienia.
- Wciąż słyszę zagadkowe uwagi na jej temat. Naprawdę jest aż tak zle?
- Zobaczysz w sobotÄ™.
- Będę się miał na baczności. A kiedy znajdziesz czas, żeby pokazać mi te
wasze komputery?
Kate spojrzała na zegarek.
- Co masz zrobić jutro, zrób dzisiaj. Może teraz? W imię przyjazni nie
zjem lunchu.
- Nie spodziewałem się, że spotkam się z takim poświęceniem -
powiedział Jon i wyszedł za nią z sali.
- 84 -
S
R
ROZDZIAA ÓSMY
- Musisz zacząć od podstaw - oznajmił. - Jak już powiedziałem, nie mam
pojęcia o tych rzeczach.
Kate wpisała swoje hasło i czekała, aż uruchomi się program.
- Zakładam, że znasz główne zasady?
- Wolałbym je usłyszeć jeszcze raz. - Usiadł blisko niej i pochylił do
przodu, wpatrzony w ekran.
- To po prostu magazyn do przechowywania danych, innymi słowy
pamięć.
- Pewnie coś takiego jak ludzki mózg.
- Tak, ale łatwiej przewidzieć, co zrobi. Mózg zapomina, a maszyna nie.
Przede wszystkim trzeba zrozumieć, że owszem, komputer zapamiętuje dane tak
jak człowiek, ale na tym podobieństwa się kończą. Oczywiście, nie potrafi
myśleć, a w pamięci przechowuje tylko to, co mu się wpisze.
- Słyszałem mrożące krew w żyłach opowieści o awariach takiego
sprzętu. Podobno w jednej chwili można stracić wszystko - oznajmił ponuro.
- Czasami tak siÄ™ zdarza, dlatego dane na wszelki wypadek kopiujemy na
dyskietki.
- Co to za słowo, które napisałaś przed chwilą?
- Moje hasło. Coś w rodzaju klucza, dzięki któremu można uruchomić
system.
- Czy w przychodni macie sieć?
- Tak.
- I mogę przesyłać ci informacje z mojego komputera?
- Możesz.
- ZdumiewajÄ…ce.
- 85 -
S
R
Nagle odniosła wrażenie, że Jon tylko udaje początkującego, i tylko
sprawdza, kiedy ona się na tym pozna. Tymczasem jednak nie wyglądał na
rozbawionego i wpatrywał się pilnie w monitor.
- Co właściwie jest w pamięci?
- Szczegółowe informacje o pacjentach zarejestrowanych w przychodni:
nazwiska, adresy, wiek, zawód, a do tego przepisane leki, krótki opis przebytych
chorób i operacji. Więc jeśli na przykład przychodzi pacjent skarżący się na
dolegliwości, które wystąpiły już dwa lata temu, to można wywołać jego listę
leków, o tak... - nacisnęła parę klawiszy - i sprawdzić, co mu przepisano. Jeżeli
leczenie okazało się skuteczne i chcesz powtórzyć tę samą terapię, możesz od
razu wydrukować recepty.
- Jestem pod wrażeniem.
- Co pomyśleliby sobie twoi przyjaciele z buszu?
- Trudno powiedzieć. Pewnie posądziliby cię o czary.
- Jaką religię wyznają? - spytała z zainteresowaniem.
- W większości chrześcijańską. Jak to często bywa, najpierw ustanowiono
misję, a potem dopiero naszą stację, ale przesądy wciąż pokutują, zwłaszcza
głęboko w buszu.
- Tymi maszynami nie da się nic wyczarować. - Uśmiechnęła się. -
Komputery mają wielkie możliwości, ale magią bym tego nie nazwała, nawet
gdyby poniosła mnie wyobraznia. A teraz pokażę ci, jak wyszukujemy
pacjentów, których trzeba wezwać na badania.
Znów się pochylił. Siedział teraz tak blisko, że czuła ciepło jego ciała. W
pierwszym odruchu chciała się odsunąć, ale ponieważ nie miała ochoty [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • goeograf.opx.pl