do ÂściÂągnięcia - download - pobieranie - pdf - ebook

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

przyniesie przyszłość. Bóg jeden wiedział, jakie tajemnice mogły wyjść niedługo
na jaw.
 Ale gorąco  westchnęła Clarice, wachlując się koronkowym wachlarzem,
który kiedyś należał do jej matki.
 Jutro będzie tak samo  odrzekła Yvonne.
Clarice napiła się lemoniady i odstawiła prawie pustą szklankę na stolik między
fotelami.
 Może pozwolą ci zabrać jutro Therona do domu.
 Może. Doktor Bainbridge powiedział, że albo jutro, albo pojutrze.
 Myślę, że Theron całkiem dobrze zniósł wiadomość o naszym pokrewieństwie.
Wzrok Clarice napotkał spojrzenie Yvonne i siostry uśmiechnęły się do siebie.
Czułe, słodko-gorzkie uśmiechy, w których kryło się coś więcej niż przyjazń 
nawet więcej niż siostrzana miłość.
 Znacznie lepiej niż się spodziewałam  przyznała Yvonne.  Oczywiście, gdy
dokładniej to przemyśli, może...
 Nie może się wyprzeć swoich korzeni. Nikt nie może.
 Chyba masz rację.
Milczały przez kilka minut, bujając się dalej w fotelach. Wilgotna
przedwieczorna bryza zaczęła się lekko ochładzać.
 Wiatr się wzmaga.  Yvonne wciągnęła powietrze w nozdrza.  I trochę się
ochłodziło. Będzie padać.
 Yvonne?
 Hm?
 Jestem pewna, że Jolie i Max podejrzewają Roscoe'a.
Serce Yvonne podskoczyło do gardła. Samo brzmienie jego imienia
przywoływało w jej pamięci zdarzenia, o których wolałaby zapomnieć.
 Mam nadzieję, że uda im się to udowodnić  powiedziała.  Nic nie
sprawiłoby mi takiej przyjemności, jak widok tego drania na stryczku. Sama
chętnie założyłabym mu pętlę na szyję.
 Nie wątpię.  Clarice nie przestawała się wachlować.  A ja bym ci pomogła.
 Taki człowiek jak Roscoe jest zdolny do wszystkiego, nawet do morderstwa.
Ktoś powinien go obnażyć i pokazać światu, że jest wciąż tą samą rasistowską
świnią jaką był czterdzieści lat temu. Trzeba go ukarać za...  Yvonne splotła
nerwowo dłonie. Jeśli Jolie i Max udowodnią, że Roscoe manipulował
dochodzeniem w sprawie masakry w Belle Rose, może ten bezduszny potwór
zostanie wreszcie ukarany. Naprawdę nie miało dla niej znaczenia, za który ze
swych licznych grzechów będzie musiał zapłacić, byle tylko rzeczywiście zapłacił.
Najlepiej życiem. Były czasy, gdy myślała o zabiciu go. Yvonne westchnęła.
 Często zastanawiam się, czy dobrze postąpiłyśmy. Gdybyśmy powiedziały
panu Samowi o tym, co...
 Przysięgłyśmy, że nie powiemy o tym nikomu, że będzie to nasz sekret do
końca życia. Zawarłyśmy pakt.
 Czasy się zmieniły. Teraz ludzie mogliby nam uwierzyć. Mogłybyśmy...
 Nie!
Yvonne pokiwała głową.
 Pewnie masz rację. Lepiej zatrzymajmy to dla siebie. Poza tym, ujawnienie
jednej zbrodni Roscoe'a nie byłoby żadnym dowodem, że popełnił inną. Musimy
po prostu poczekać, aż Jolie i Max znajdą dowody przeciwko niemu.
Kiedy życie Therona wisiało na włosku, Yvonne nie miała czasu myśleć o
czymkolwiek prócz syna. Jej dni i noce upływały na modlitwach i oczekiwaniu.
Ale teraz, gdy Theron wracał do zdrowia, zaczęła się zastanawiać, kto wynajął
zbirów, którzy mieli go zabić. Tylko jedno nazwisko przychodziło jej do głowy.
Nawet Jolie i Max uważali, że istnieje spore prawdopodobieństwo, że Roscoe
Wells maczał w tym palce.
Może czasy się zmieniły; może ludzie uwierzyliby, gdyby opowiedziały teraz
swoją historię. Nawet gdyby żadna ze stron nie zdołała przedstawić dowodów na
swoją korzyść, same zeznania jej i Clarice wystarczyłyby, żeby na zawsze
pogrzebać polityczną karierę Roscoe'a. Może powinna mu o tym przypomnieć, a
nawet go zastraszyć. Nie byłaby w stanie spotkać się z nim oko w oko, nie
zdobyłaby się na postawienie stopy w jego domu, ale mogła zadzwonić. Mogła
sprawić, że zacznie się wić jak w ukropie.
Yvonne i Clarice siedziały w milczeniu przez dobry kwadrans, gdy ryk harleya
Nowella Landersa rozdarł powietrze.
Clarice skoczyła na równe nogi i podbiegła do barierki. Złapała za poręcz i
spojrzała w dół na drogę.
 Mam sekret  powiedziała.
 Jaki sekret?  Yvonne natychmiast zorientowała się, że tajemnica musi mieć
związek z mężczyzną siedzącym na motocyklu, który zatrzymał się właśnie na
podjezdzie.  Coś o Nowellu?
 Zawsze dzieliłyśmy się naszymi sekretami, prawda?
 Tak  odparła Yvonne.  Przez całe życie.
Clarice podbiegła do niej i pociągnęła ją za ręce, żeby wstała. Kiedy Yvonne
podniosła się z fotela, Clarice podskoczyła radośnie.
 Nigdy nie zgadniesz, kim jest naprawdę Nowell Landers.  Azy szczęścia
stanęły jej w oczach.
 Kim?  Złe przeczucie ścisnęło Yvonne w żołądku.
 Jonathanem, oczywiście. Mój słodki Jonathan wreszcie do mnie powrócił.
*
Jolie spojrzała przez stół na Garlanda Wellsa. Uśmiechnął się. W trakcie kolacji
stało się jasne, że odniósł mylne wrażenie, iż Max zorganizował podwójną randkę,
żeby on i Jolie mogli się do siebie zbliżyć. A fakt, że Max często prosił Sandy do
tańca, podbudowywał jeszcze to fałszywe przekonanie.
 Gar, musimy porozmawiać.
Gar wyciągnął rękę i nakrył spoczywającą na białym lnianym obrusie dłoń Jolie.
 Pewnie Max powiedział ci, co do ciebie czuję.
O, cholera!
 Wspomniał, że chciałbyś zaprosić mnie na randkę.
Gar odwrócił jej dłoń i pogłaskał czule.
 Cieszę się, że zaczęliście się do siebie odzywać. W końcu Max jest nie tylko
moim klientem, ale także przyjacielem. Nie chciałbym...
 Nie jestem w tej chwili zainteresowana randkami z kimkolwiek  oświadczyła
Jolie, starając się, by zabrzmiało to jak najprzyjazniej.  Max i ja połączyliśmy siły, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • goeograf.opx.pl